Dziś będzie miodowo i korzennie! Dziś bowiem historia pewnych ciasteczek... Przepis na tytułowe pierniczki (choć od tradycyjnych pierniczków całuski znacznie się różnią, to bywają i tak nazywane) nadesłała mi w ubiegłym tygodniu czytelniczka, a ja, że wcześniej o nich nie
słyszałam, postanowiłam szybko go wypróbować. By zdążyć zaprezentować go jeszcze przed zbliżającym się miodowym świętem (w Opocznie 7.08. odbywa się prawdziwy festiwal miodu, więcej o tym wydarzeniu możecie poczytać tutaj), musiałam się bardzo spieszyć, ale było warto :) Te złote
ciasteczka o uroczej nazwie smakują naprawdę wspaniale! Mam nadzieję, że wśród
moich czytelników nie brak miłośników korzennych aromatów i miodu?
O zdrowotnych właściwościach
miodu mogłabym napisać cały, obszerny artykuł, więc dziś nie o tym. Jego dobroczynne
właściwości znane były już starożytnym Egipcjanom. Panował u nich zwyczaj chowania naczynia z
miodem razem z faraonami w ich grobowcach. Majowie używali go podczas
swoich obrzędów. Grecy i Rzymianie piekli z nim ciastka dla uczczenia ważnych
wydarzeń, a także wykorzystywali go w medycynie. Hipokrates uważał też, że miód zapewnia mu długowieczność. Nie można przy tym
zapomnieć o Kleopatrze, która w kąpielach w oślim mleku i kosmetykach
przygotowanych właśnie z miodu upatrywała sekretu zachowania pięknego wyglądu.
Miód był ceniony również w średniowieczu, kiedy stanowił nawet środek
płatniczy. Jednak w XII w. do Europy zaczął docierać cukier, który powoli miód
wypierał. Na szczęście nie całkiem, a współcześnie znów zaczynamy go doceniać.
Powstają na ten temat opracowania, w których dowodzi się zbawiennych
właściwości miodu dla naszego zdrowia. Myślę, że temat wart jest uwagi,
ponieważ nie bez przyczyny miód był doceniany już w starożytności. Zresztą nie trzeba szukać tak daleko, wystarczy sięgnąć do naszej medycyny ludowej i popytać babć oraz dziadków. Wszyscy zgodnie twierdzą, że miód to
płynne złoto i warto z jego dobrodziejstw korzystać!
Dziś jednak miało być o
ciasteczkach. Przepis na nie pochodzi z Pszczelej Woli, a pszczelowolskie całuski wpisane zostały na listę produktów
tradycyjnych. Wieloletnie dziedzictwo pszczelarskie tamtej okolicy dało swój
upust również w sferze kulinarnej. Miód posiada przecież wiele walorów, a wśród
nich te smakowe. Ciasta, ciasteczka i inne wypieki z jego dodatkiem mają
niepowtarzalny aromat, nic więc dziwnego, że stały się popularne nie tylko w
tej niewielkiej osadzie. Mąż czytelniczki, która nadesłała do mnie przepis na całuski właśnie stamtąd go przywiózł, więc mam go z samego źródła! :) A dziś z ogromną przyjemnością
chciałam zaprezentować te ciasteczka szerszemu gronu moich czytelników. Koniecznie ich spróbujcie!
Całuski - miodowe ciasteczka korzenne
przepis na ok. 100 szt.
niewielkich pierniczków
Składniki:
- 1 szklanka miodu
- 1 szklanka cukru
- 2 jaja
- ok. 1/2 kg mąki pszennej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka przyprawy piernikowej
- 1 łyżeczka masła
Ciasto:
Miód, jeśli ma stałą
konsystencję, czyli jest skrystalizowany, rozpuszczamy, lekko podgrzewając.
(Warto jednak pamiętać, że aby miód nie stracił swoich dobroczynnych właściwości,
upłynnianie należy przeprowadzać w temperaturze do 40 °C, nie większej!) W
sporej misce umieszczamy jajka i cukier, a następnie ucieramy (można mikserem),
aż masa stanie się biała i puszysta. Wlewamy miód, dodajemy przyprawę korzenną,
mieszamy. Do miski wsypujemy początkowo około połowę mąki i sodę. Mieszamy
najpierw drewnianą łyżką, a później wykładamy ciasto oraz resztę mąki na
stolnicę/blat i zagniatamy. (W przepisie, który dostałam od czytelniczki jest
uwaga na temat konsystencji ciasta. Ma być "gęste, jak na zwykłe
bułki".) Jeśli po dodaniu całej mąki masa będzie się bardzo kleić,
dodajemy jeszcze trochę. Po wyrobieniu, formujemy z ciasta wałeczki o średnicy
3-4 cm, a następnie kroimy je na równe, 1-2 cm kawałki. Natłuszczonymi masłem
dłońmi formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego.
Pieczenie:
Gotowe porcje ciasta układamy na blasze w
klikucentymetrowych odstępach. (W oryginalnym przepisie ciasteczka pieczono na
blachach wysmarowanych pszczelim woskiem, ale jeśli go nie mamy, możemy blachę
wyłożyć papierem do pieczenia.) Pieczemy ok. 10-12 min w 180 °C, aż będą
złotobrązowe. Możemy najpierw upiec kilka na próbę , by sprawdzić, czy za
bardzo się nie rozlewają (wtedy należy dodać więcej mąki) oraz ustalić czas pieczenia -
pszczelowolskie całuski są bardzo małymi ciasteczkami, po
upieczeniu mają, do 2 cm średnicy, nasze będą sporo większe, dlatego czas
pieczenia można wydłużyć maksymalnie do 15 min, ale trzeba pilnować, by za
bardzo ich nie przypiec.
Przechowywanie:
Jak tylko ciasteczka wystygną,
chowamy je do szczelnego pojemnika, może to być słoik, puszka lub foliowy
woreczek ze strunowym zamykaniem. Ważne, żeby jak najbardziej ograniczyć dostęp
powietrza, pod wpływem którego miękną. Miód ma bowiem właściwości
higroskopijne, więc ciasteczka na nim upieczone chłoną wilgoć. Całuski prawidłowo przechowywane bardzo długo zachowują świeżość.
Niektóre źródła podają, że w hermetycznym opakowaniu można je przechowywać
nawet do dwóch lat, ponieważ nie zawierają tłuszczu. Ja jednak na pewno tego
nie przetestuję, są pyszne i znikają bardzo szybko :)
Mojej czytelniczce raz jeszcze serdecznie dziękuję za przepis,
a Wam tradycyjnie życzę smacznego!