piątek, 5 sierpnia 2016

Całuski

Dziś będzie miodowo i korzennie! Dziś bowiem historia pewnych ciasteczek... Przepis na tytułowe pierniczki (choć od tradycyjnych pierniczków całuski znacznie się różnią, to bywają i tak nazywane) nadesłała mi w ubiegłym tygodniu czytelniczka, a ja, że wcześniej o nich nie słyszałam, postanowiłam szybko go wypróbować. By zdążyć zaprezentować go jeszcze przed zbliżającym się miodowym świętem (w Opocznie 7.08. odbywa się prawdziwy festiwal miodu, więcej o tym wydarzeniu możecie poczytać tutaj), musiałam się bardzo spieszyć, ale było warto :) Te złote ciasteczka o uroczej nazwie smakują naprawdę wspaniale! Mam nadzieję, że wśród moich czytelników nie brak miłośników korzennych aromatów i miodu?

O zdrowotnych właściwościach miodu mogłabym napisać cały, obszerny artykuł, więc dziś nie o tym. Jego dobroczynne właściwości znane były już starożytnym Egipcjanom. Panował u nich zwyczaj chowania naczynia z miodem razem z faraonami w ich grobowcach. Majowie używali go podczas swoich obrzędów. Grecy i Rzymianie piekli z nim ciastka dla uczczenia ważnych wydarzeń, a także wykorzystywali go w medycynie. Hipokrates uważał też, że miód zapewnia mu długowieczność. Nie można przy tym zapomnieć o Kleopatrze, która w kąpielach w oślim mleku i kosmetykach przygotowanych właśnie z miodu upatrywała sekretu zachowania pięknego wyglądu. Miód był ceniony również w średniowieczu, kiedy stanowił nawet środek płatniczy. Jednak w XII w. do Europy zaczął docierać cukier, który powoli miód wypierał. Na szczęście nie całkiem, a współcześnie znów zaczynamy go doceniać. Powstają na ten temat opracowania, w których dowodzi się zbawiennych właściwości miodu dla naszego zdrowia. Myślę, że temat wart jest uwagi, ponieważ nie bez przyczyny miód był doceniany już w starożytności. Zresztą nie trzeba szukać tak daleko, wystarczy sięgnąć do naszej medycyny ludowej i popytać babć oraz dziadków. Wszyscy zgodnie twierdzą, że miód to płynne złoto i warto z jego dobrodziejstw korzystać!

Dziś jednak miało być o ciasteczkach. Przepis na nie pochodzi z Pszczelej Woli, a pszczelowolskie całuski wpisane zostały na listę produktów tradycyjnych. Wieloletnie dziedzictwo pszczelarskie tamtej okolicy dało swój upust również w sferze kulinarnej. Miód posiada przecież wiele walorów, a wśród nich te smakowe. Ciasta, ciasteczka i inne wypieki z jego dodatkiem mają niepowtarzalny aromat, nic więc dziwnego, że stały się popularne nie tylko w tej niewielkiej osadzie. Mąż czytelniczki, która nadesłała do mnie przepis na całuski właśnie stamtąd go przywiózł, więc mam go z samego źródła! :) A dziś z ogromną przyjemnością chciałam zaprezentować te ciasteczka szerszemu gronu moich czytelników. Koniecznie ich spróbujcie!

Całuski - miodowe ciasteczka korzenne

przepis na ok. 100 szt. niewielkich pierniczków


Składniki:
  • 1 szklanka miodu
  • 1 szklanka cukru
  • 2 jaja
  • ok. 1/2 kg mąki pszennej
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1 łyżeczka przyprawy piernikowej
  • 1 łyżeczka masła

Ciasto:
Miód, jeśli ma stałą konsystencję, czyli jest skrystalizowany, rozpuszczamy, lekko podgrzewając. (Warto jednak pamiętać, że aby miód nie stracił swoich dobroczynnych właściwości, upłynnianie należy przeprowadzać w temperaturze do 40 °C, nie większej!) W sporej misce umieszczamy jajka i cukier, a następnie ucieramy (można mikserem), aż masa stanie się biała i puszysta. Wlewamy miód, dodajemy przyprawę korzenną, mieszamy. Do miski wsypujemy początkowo około połowę mąki i sodę. Mieszamy najpierw drewnianą łyżką, a później wykładamy ciasto oraz resztę mąki na stolnicę/blat i zagniatamy. (W przepisie, który dostałam od czytelniczki jest uwaga na temat konsystencji ciasta. Ma być "gęste, jak na zwykłe bułki".) Jeśli po dodaniu całej mąki masa będzie się bardzo kleić, dodajemy jeszcze trochę. Po wyrobieniu, formujemy z ciasta wałeczki o średnicy 3-4 cm, a następnie kroimy je na równe, 1-2 cm kawałki. Natłuszczonymi masłem dłońmi formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego.

Pieczenie:
Gotowe porcje ciasta układamy na blasze w klikucentymetrowych odstępach. (W oryginalnym przepisie ciasteczka pieczono na blachach wysmarowanych pszczelim woskiem, ale jeśli go nie mamy, możemy blachę wyłożyć papierem do pieczenia.) Pieczemy ok. 10-12 min w 180 °C, aż będą złotobrązowe. Możemy najpierw upiec kilka na próbę , by sprawdzić, czy za bardzo się nie rozlewają (wtedy należy dodać więcej mąki) oraz ustalić czas pieczenia - pszczelowolskie całuski są bardzo małymi ciasteczkami, po upieczeniu mają, do 2 cm średnicy, nasze będą sporo większe, dlatego czas pieczenia można wydłużyć maksymalnie do 15 min, ale trzeba pilnować, by za bardzo ich nie przypiec.

Przechowywanie:
Jak tylko ciasteczka wystygną, chowamy je do szczelnego pojemnika, może to być słoik, puszka lub foliowy woreczek ze strunowym zamykaniem. Ważne, żeby jak najbardziej ograniczyć dostęp powietrza, pod wpływem którego miękną. Miód ma bowiem właściwości higroskopijne, więc ciasteczka na nim upieczone chłoną wilgoć. Całuski prawidłowo przechowywane bardzo długo zachowują świeżość. Niektóre źródła podają, że w hermetycznym opakowaniu można je przechowywać nawet do dwóch lat, ponieważ nie zawierają tłuszczu. Ja jednak na pewno tego nie przetestuję, są pyszne i znikają bardzo szybko :)

Całuski to kruche i dość twarde ciasteczka, które rozpływają się w ustach
(dosłownie i w przenośni!), jednak bardzo szybko zmieniają swoją konsystencję.
Dlatego polecam od razu po ostudzeniu pakować je do szczelnych pojemników,
w których mogą długo czekać na niezapowiedzianych gości lub chwilę słabości ;)

Mojej czytelniczce raz jeszcze serdecznie dziękuję za przepis,
a Wam tradycyjnie życzę smacznego!