Tym razem proponuję mięso mielone w trochę innej formie. Z dużą ilością warzyw i ziarnami słonecznika, ale za to bez dodatku tłuszczu, bo pieczone. To taka moja wersja klopsa czy pieczeni (nazewnictwo wedle uznania). Do mięsa ugotowałam trójkolorowy makaron, który polałam delikatnym sosem cebulowym. Powstało z tego całkiem ciekawe danie, a co najważniejsze można je przygotowywać na wiele różnych sposobów. Zarówno wnętrze klopsa może być za każdym razem inne, jak i dodatki. Miałam ochotę zrobić do niego pyzy lub kopytka, ale miałam za mało czasu. Gdybym się na to uparła, zjedlibyśmy pewnie ok. północy ;) Myślę jednak, że następnym razem na pewno tego spróbuję. Tymczasem zapraszam na mój najnowszy sposób na mielone...
Klops mięsno-warzywny z makaronem i sosem cebulowym
Na klops będziemy potrzebować:
- 500 g mielonego mięsa wieprzowego (ja użyłam mięsa z szynki)
- 2 marchewki
- 1 pora
- 1/2 puszki kukurydzy
- 100 g łuskanego słonecznika
- 2 jajka
- 1 małą bułkę (kajzerkę)
- ok. 3 łyżek bułki tartej
- 200 g koncentratu pomidorowego
- przyprawy: sól, świeżo mielony, kolorowy pieprz, ewentualnie ulubione zioła
Na sosik:
- 1 dużą cebulę
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki mąki
- mleko (tyle, by uzyskać odpowiednią konsystencję)
- przyprawy: sól, pieprz, gałkę muszkatołową, cukier
- olej do smażenia
Dodatkowo:
- ok. 300 g makaronu
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Marchewki ścieramy na grubych oczkach, pora kroimy w piórka. Bułkę namaczamy w wodzie (lub mleku, jak kto woli), a po chwili odciskamy. Wszystkie składniki umieszczamy w sporej misce i wyrabiamy do uzyskania w miarę jednolitej konsystencji. Doprawiamy i to właściwie tyle. Jeśli klops będziemy piec w tradycyjnej blaszanej lub szklanej formie, należy ją posmarować cienko olejem i posypać bułką tartą. Ja część piekłam w formie silikonowej i w takim wypadku nie trzeba tego robić. Masę mięsno-warzywną przekładamy do przygotowanej formy, lekko dociskając i wyrównując powierzchnię. Z wierzchu można posypać go bułką tartą. Moja forma jest dość krótka, więc musiałam użyć dwóch. Dlatego jeden zrobiłam z bułką tartą, a drugi bez. Klops wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 60 min.
Od tej chwili klops robi się już sam, a my możemy ugotować makaron i przygotować sos, który jest równie prosty. Cebulkę kroimy w kostkę i krótko podsmażamy na rozgrzanym oleju. Dodajemy płaską łyżeczkę cukru, sól oraz pieprz i jeszcze chwilę smażymy, ale nie dopuszczamy, by cebulka się zrumieniła. Jeśli długo pozostaje twarda, możemy podlać ją wodą i trochę poddusić. Powinna wtedy szybciej zmięknąć. Do cebulki dodajemy masło, czekamy aż się rozpuści i dodajemy mąkę. Dokładnie mieszamy tak, aby maka wchłonęła całe masło. Teraz po troszeczku dolewamy mleko, cały czas mieszając. Doprawiamy gałką muszkatołową i ewentualnie solą czy pieprzem. Sos powinien być dość gęsty, ponieważ na koniec dolejemy do niego sos, który wytworzył się w trakcie pieczenia klopsa (w przypadku silikonowej formy może się to okazać nie lada wyzwaniem ;)).
Klops z bułką tartą na wierzchu... |
...i bez. Oba bardzo smaczne. |
Gdy klops już się upiecze, odstawiamy go na chwilę, a następnie sosik, który pływa w formie, zlewamy do sosu cebulowego (można przecedzić przez sitko). Podajemy pokrojony na dość grube plastry, w towarzystwie makaronu polanego sosem. Klops zdecydowanie lepiej kroi się następnego dnia lub kiedy pozwolimy mu dłużej odpocząć, dlatego spokojnie można go przygotować dzień wcześniej albo jako obiad dwudniowy. Świetnie się w tej roli sprawdzi.
Miłej niedzieli!
Kilka dni temu robiłam deser z sosem czekoladowym wg pani przepisu ;) teraz zabieram się za to danie ;) mam nadzieję, że się uda . Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJa również mam taką nadzieję :) Pozdrawiam serdecznie ;)
Usuń