niedziela, 20 października 2013

Moja ulubiona lazania

Na moim facebookowym profilu obiecałam przepis na odmienioną lazanię. Miał być w weekend, a że ten nieubłaganie zbliża się już ku końcowi, postanowiłam wreszcie słowa dotrzymać. Lazania z tego przepisu jest wyjątkowa i nietuzinkowa, a już na pewno nie jest zwyczajna. Tradycyjną lazanię pomidorową też lubię, ale ta... Tą po prostu uwielbiam. Przepis na nią powstał jakiś czas temu i szczerze mówiąc było to danie pod tytułem: mam w lodówce szpinak, pieczarki i suszone pomidory i coś bym z nich zrobiła. Ale co? Szybki przegląd szafek i analiza ich zawartości. Chwila namysłu i plan gotowy. Później okazało się, że plan był całkiem niezły, a ta nowa potrawa na stałe weszła do mojego repertuaru. Polecam serdecznie :)

Drobiowa lazania z pieczarkami, szpinakiem i suszonymi pomidorami

(porcja dla 6 osób)



Do farszu będziemy potrzebować:
  • 500 g mielonego mięsa z kurczaka
  • 500 g pieczarek
  • ok. 100 g świeżego szpinaku
  • ok. 12 suszonych pomidorów
  • 2 ząbki czosnku
  • 100 g topionego serka śmietankowego
  • 100 g dobrego koncentratu lub przecieru pomidorowego
  • 1 łyżka masła
  • przyprawy: sól, świeżo mielony czarny pieprz, suszony tymianek

Do tymiankowego sosu beszamelowego:
  • 4 czubate łyżki masła (ok. 70-80 g)
  • 4 czubate łyżki mąki
  • ok. 600 ml mleka
  • przyprawy: sól, świeżo mielony czarny pieprz, dużo suszonego tymianku

Dodatkowo:
  • makaron typu lazania
  • trochę oliwy lub oleju

Pieczarki kroimy w drobną kostkę i podsmażamy na maśle. Kiedy puszczą sok, dodajemy mielonego kurczaka i całość mieszamy bardzo dokładnie. W garnku powinno wytworzyć się trochę bulionu mięsno-warzywnego do którego dodajemy pokrojony na mniejsze kawałki serek, koncentrat, drobno posiekany czosnek i przyprawy. Czekamy aż serek się rozpuści i sos stanie się jednolity. Pomidory i szpinak kroimy w paseczki. Najpierw dodajemy pomidory, a gdy sos zgęstnieje, wtedy dorzucamy szpinak. Dusimy całość chwilę (ok. 2 min.) i zestawiamy z ognia. Farsz do lazanii powinien być dość gęsty, nie może być wodnisty, ale nie powinien być również zbyt suchy.

Przygotowujemy beszamel. Najpierw w rondelku rozpuszczamy masło. Dodajemy do niego mąkę i chwilę smażymy (ok. 2 min.). Następnie cienkim strumyczkiem dodajemy trochę mleka, cały czas mieszając , by nie dopuścić do powstania grudek (najlepiej trzepaczką bądź rózgą). Stopniowo dodajemy ok. szklankę mleka. Przyprawiamy solą i pieprzem. Dodajemy także ok. 2 płaskich łyżeczek tymianku. Całość ciągle energicznie mieszamy, dolewając resztę mleka. Trzymamy na ogniu jeszcze ok. 4-5 min.  Sos ma nabrać tymiankowego smaku. Następnie zdejmujemy sos z ognia (gdyby zgęstniał za bardzo, można dodać jeszcze odrobinę mleka) i przecieramy przez drobne sitko. Większość tymianku powinna się na nim zatrzymać. Jeśli tego nie zrobimy, to później sos nie będzie taki kremowy, a poza tym taka ilość suszonego zioła może być denerwująca (i wchodzić w zęby ;). Sos odstawiamy i przykrywamy.

W dużym garnku zagotowujemy sporą ilość dobrze osolonej wody z dodatkiem ok. 2 łyżek oliwy/oleju. Płaty lazanii podgotowujemy ok. 2 min. każdy. Jednak nie wrzucam wszystkich, które zamierzamy użyć na raz do garnka. Wtedy na pewno się posklejają. Gotujemy ok. 4-5 płatów makaronu na raz, a po wyjęciu z wody rozkładamy tak, by się nie posklejały.

Prostokątne naczynie żaroodporne delikatnie natłuszczamy i wykładamy pierwszą warstwę makaronu. Na nim układamy połowę farszu, który cieniutko smarujemy sosem beszamelowym. Następnie znów makaron, farsz i cienka warstwa beszamelu. Na koniec całość przykrywamy jeszcze jedną warstwą makaronu i polewamy pozostałym sosem beszamelowym. Wierzch możemy również posypać tartym żółtym serem, ale ja tego nie zrobiłam, a efekt i tak był wspaniały.

Lazanię pieczemy 30-35 min. w 180 stopniach Celsjusza. Podajemy od razu. Muszę Wam jednak zdradzić, że taka lazania dość dobrze się przechowuje. Jeśli trochę Wam zostanie, to ostudzoną spokojnie możecie przykryć, schować do lodówki i odgrzać następnego dnia, nawet w mikrofali ;)

Ufff... Dość długi wyszedł ten post, ale i przepis wymaga trochę czasu.
Możecie mi jednak wierzyć, że warto :)))

Ten przepis to taka moja alternatywa dla klasycznej lazanii. Jeśli lubicie to danie w jego tradycyjnej wersji, a do tego lubicie eksperymentować, to serdecznie polecam moją propozycję. Jest naprawdę świetna. Kremowa i dość delikatna, ale zarazem intensywna w smaku. Pycha :D

Smacznego!

2 komentarze:

  1. Chodzi za mną pomysł na lazanię w słodkim wydaniu. Jestem pełna obaw, ale pokusa jest większa. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam okazję skosztować kiedyś taką z owocami, bakaliami i słodkim twarożkiem. Była smaczna i ciekawa, ale pozostanę jednak przy tych wytrawnych ;) Spróbuj, może Tobie zasmakuje. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń