piątek, 8 lutego 2013

Domowe niby hot-dogi

Na pewno są niebanalne. My mówimy na nie „nasze hot-dogi” i chociaż do tradycyjnych hot-dogów wcale nie jest im tak blisko, ja je uwielbiam. Te „nasze hot-dogi” to nic innego, jak parówki owinięte w naleśnik. Podane na ciepło i z sosami. Pewnie sobie teraz myślicie: „Parówki, bleee”. Jestem przekonana, że sporo osób nasłuchało się o tym, jakie to parówki są niedobre i stara się ich unikać. Ja jednak bardzo je lubię i od czasu do czasu zjadam ze smakiem. Zwracam natomiast dużą uwagę na skład. Ostatnio udało mi się dostać parówki z zawartością 90% mięsa! Niejedna „szynka” mogłaby pozazdrościć składu tym parówkom. Nie kupuję natomiast takich, gdzie zawartość mięsa jest niższa niż 70%. Dlatego nie dajmy się zwariować. Ja z parówek nie zamierzam rezygnować.

Nasze hot-dogi

dla jednej bardzo i jednej trochę mniej głodnej osoby



Będziemy potrzebować:
  • 5 parówek
  • 5 naleśników (tutaj znajdziecie przykładowy przepis)
  • sos czosnkowy
  • keczup
  • pikantny żółty ser w plasterkach (opcjonalnie)
Z ulubionego przepisu smażymy nie bardzo cienkie naleśniki. W tym czasie gotujemy parówki (ewentualnie możemy podgrzać je w mikrofalówce). Po środku naleśnika układamy plasterek żółtego sera, a na nim gorącą parówkę. Polewamy ulubionymi sosami, ale tak by z jednego brzegu zostawić trochę miejsca. Ten wolny brzeg zaginamy, a później całość zwijamy dookoła parówki. Tym sposobem podczas jedzenia „hot-doga” sosy nie będą wyciskały się od spodu, a my unikniemy plam na ubraniu. Sosy można oczywiście przygotować samemu, ale dziś podaję wersję ekspresową. Podajemy na ciepło np. w towarzystwie kiszonych ogóreczków, pomidorów czy innych warzyw. Jeśli do środka włożyliśmy ser, można całość podpiec przez ok. 1 min. w mikrofali, żeby serek się rozpuścił. Mniam. Taki domowy fast-food :)




Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz