sobota, 16 lutego 2013

Pikantna zupa wielowarzywna

Tak dla odmiany. Po tych słodkościach będzie w sam raz. Zupka jest sycąca. Można się nią najeść nawet bez chlebka, chociaż świeże pieczywko bardzo do niej pasuje. Zainspirował mnie przepis z facebook'owej strony Kuchnia Tomasza, a mianowicie zimowa minestrone. Wprawdzie nie byłabym sobą, gdybym słuchała w 100% wszystkich instrukcji, ale takie inspiracje są dla mnie bardzo cenne. Przecież o to właśnie chodzi w gotowaniu. Podążaj za swoim smakiem - chciałoby się powiedzieć i dużo w tym racji. Ja staram się wyznawać tą prostą zasadę i właśnie w taki sposób powstała...

Pikantna zupa wielowarzywna na żeberku

przepis na duży, całorodzinny garnek



Potrzebujemy:
  • ok. 250 żeberka wieprzowego z kością
  • 100 g rolady boczkowej lub parzonego, wieprzowego boczku w plastrach
  • mix mrożonych warzyw (u mnie marchewka, pietruszka i por)
  • ok. 250-300 g pieczarek
  • 3 łodygi selera naciowego
  • 1 spora kalarepa
  • 1 duża cebula
  • 1 pomidor
  • 3 ząbki czosnku
  • biała fasolka w puszce
  • 1 szklanka surowego, drobnego makaronu (ja użyłam minikokardek)
  • 200 g koncentratu pomidorowego
  • przyprawy: sól, kolorowy pieprz z młynka, czarny pieprz ziarnisty, kilka ziaren kolendry, 3 ziarna ziela angielskiego, 3 liście laurowe
  • olej do smażenia (jeśli mamy chudziutki boczek bez tłuszczyku)
  • trochę startego na tarce żółtego sera (najlepiej ostrego i wyraźnego w smaku)
Żeberko najlepiej ugotować dzień wcześniej. Chyba że macie dużo czasu na przygotowanie obiadu. Wtedy nie ma to znaczenia. Jeśli natomiast przygotowujecie zupę po pracy, to dobrze byłoby to jednak zrobić. Żeberko zalewamy zimną wodą, tak żeby było całkowicie zanurzone, przykrywamy i stawiamy na średnim ogniu. Kiedy woda zacznie się gotować, zmniejszamy płomień, a z powierzchni wody zbieramy wypuszczone przez mięso szumy. Gdy je usuniemy, dodajemy ziele angielskie, liść laurowy, ziarna kolendry i pieprzu, a także sól. Gotujemy na małym ogniu, wywar ma tylko delikatnie bulgotać, tak długo, aż mięso będzie bardzo miękkie i łatwo odchodzące od kości. Może to zająć od 1,5 do nawet 2 godz. Jeśli robimy to na dzień przed gotowaniem zupy, wyłączamy ogień, a mięso zostawiamy w środku. Możemy natomiast wyjąć wszystkie ziarenka i liście laurowe, by później nie przeszkadzały w zupie (najłatwiej wywar po prostu przecedzić przez gęste sitko).

Następnego dnia bulion stawiamy na mały ogień i wszystko kroimy. Pieczarki w półplasterki, kalarepę, seler naciowy, cebulę i pomidora oraz boczek w kostkę. Czosnku nie trzeba drobno siekać, można pokroić go jedynie w cienkie plasterki. Mięso wyjmujemy z wywaru i rozdrabniamy na niezbyt drobne kawałki.

Na patelni rozgrzewamy olej i zrumieniamy boczek. Do bulionu dodajemy kalarepę, pieczarki i mrożone warzywa. Do podsmażonego boczku - seler naciowy, czosnek i cebulę, a po ok. 10 min. pomidora. Zostawiamy na ogniu jeszcze przez ok. 5 min. i wyłączamy. Do wywaru wsypujemy mały makaron, a kiedy zacznie się gotować dodajemy warzywa z patelni. Całość gotujemy jeszcze ok. 5 min., ale trzeba pilnować, by nie rozgotować makaronu. Na koniec dodajemy fasolkę oraz koncentrat pomidorowy. Doprawiamy solą i pieprzem (tak aby była lekko-średnio pikantna). Podajemy gorącą, posypaną żółtym serem.

Lub bez sera, jeśli ktoś np. nie lubi albo się odchudza ;)
 


Miłego weekendu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz