niedziela, 24 lutego 2013

Biszkoptowy torcik w kształcie lalki

Obiecałam dzisiaj przepis, więc muszę słowa dotrzymać. W prawdzie wciąż ziewam i wydaje mi się, że zaraz zasnę, ale wiem, że kilka osób na niego czeka. Torcik wyszedł dość spontanicznie, ponieważ nie miałam zbyt dużo czasu, żeby wszystko przemyśleć. Mimo to jestem raczej zadowolona i niewiele bym już zmieniła. Motywacją był dla mnie fakt, że tort był dla sześcioletniej dziewczynki. Mam ogromną słabość do takich maluchów, stwierdziłam więc, że dam radę i torcik musi powstać, choćbym robiła go pół nocy (i prawie tak było ;)). Efekt może nie był idealny, było kilka niedociągnięć, ale najważniejsze, że się podobał i smakował. Ja jestem dumna, bo stanowił dla mnie zupełnie nowe wyzwanie i chyba poradziłam sobie całkiem nieźle. Z resztą oceńcie sami.

Tort z kremem śmietankowym i o smaku owoców leśnych




Do przygotowania biszkoptów będziemy potrzebować:
  • 9 jajek
  • 1,5 szkl. cukru
  • 1,5 szkl. mąki tortowej
  • 6 czubatych łyżek mąki ziemniaczanej
  • 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia (opcjonalnie, jeśli np. nie jesteście pewni jajek lub piekarnika, a bardzo zależy Wam na efekcie)

Do obu kremów:

  • 500 g serka mascarpone
  • 500 ml śmietanki kremówki 36%
  • 4 łyżki cukru pudru
  • 400 g mrożonych owoców leśnych
  • 2 łyżki cukru
  • 3 płaskie łyżeczki żelatyny

Do kremu maślanego:
  • 125 g masła
  • 4 łyżki mleka
  • ok. 200 g cukru pudru

Do nasączenia:
  • 200 ml osłodzonej herbaty (ja użyłam wiśniowej)

Do dekoracji:
  • ok. 600 g lukru plastycznego w dowolnych kolorach (domowego lub gotowego)
  • perełki, śnieżynki, jadalny pisak lub cokolwiek Wam przyjdzie do głowy
  • lalka typu barbi z nogami owiniętymi folią spożywczą lub specjalna połówka lalki (bez nóg, ale ze szpikulcem) do tortów tego typu

Najpierw musimy upiec trzy biszkopty. Każdy pieczemy z 3 jajek, 0,5 szkl. cukru, 0,5 szkl. mąki i 2 łyżek mąki ziemniaczanej. Plus ewentualnie 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia. Ciasto na każdy biszkopt przygotowujemy oddzielnie. Nie robimy od razu całej porcji z 9 jajek. Inaczej piana z białek może opaść, a biszkopt nie wyrośnie tak ładnie. Niestety już to przerabiałam. Biszkopt trzeba piec od razu po przygotowaniu. Nie powinien stać i czekać na swoją kolej.

Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy cukier, a następnie po jednym żółtku, cały czas miksując na największych obrotach. Następnie zmniejszamy moc na najmniejszą i dosypujemy mąkę oraz mąkę ziemniaczaną (opcjonalnie proszek do pieczenia). Pieczemy w 175 stopniach przez ok. 25 min. (do suchego patyczka). Upieczony biszkopt wyjmujemy z piekarnika i upuszczamy w blasze na podłogę (z 30-40 cm), by nie opadł. Odstawiamy do ostygnięcia. W taki sposób pieczemy wszystkie trzy biszkopty. Ja na podstawę upiekłam biszkopt w okrągłej formie o średnicy 24 cm. Pozostałe (na spódnicę lalki) upiekłam w nieco mniejszych, kwadratowych formach. Można też upiec dwa biszkopty. Jeden okrągły na podstawę i jeden prostokątny (w dużej formie) na spódnicę. Ja niestety nie mam tak dużej formy. Musiałam więc upiec trzy.

W czasie gdy biszkopty się pieką przygotowujemy owoce. Rozmrożone, ale wraz z sokiem, który puściły umieszczamy w rondelku. Dodajemy 2 łyżki cukru i gotujemy do zgęstnienia. Owoce powinny przypominać niezbyt gęsty dżem. Studzimy. Zaparzamy herbatę, słodzimy (ja dałam 2 łyżeczki cukru) i odstawiamy.

W odrobinie bardzo gorącej wody rozpuszczamy żelatynę i odstawiamy do ostygnięcia. (Nie jest to konieczne, ale tort lepiej się wtedy trzyma.) Serek mascarpone, śmietankę i cukier puder umieszczamy w wysokim naczyniu i ubijamy na sztywno. Dodajemy przestygniętą żelatynę (dobrze, by wody nie było dużo, kilka łyżek), mieszamy i dzielimy na pół. Do jednej części dodajemy owoce i łączymy z kremem. Zarówno krem śmietankowy, jak i ten z owocami wstawiamy do lodówki.

Przygotowujemy krem maślany. Bardzo miękkie masło miksujemy na puch. Ciągle miksując, dodajemy połowę cukru pudru, a następnie 2 łyżki mleka. Później resztę cukru pudru i znów mleko. Krem powinien być dość gęsty, ale jednocześnie musi się dać łatwo smarować. Jeśli jest zbyt rzadki, dodajemy więcej cukru pudru i znów miksujemy. Masa musi być idealnie gładka i bez grudek. Krem odstawiamy na bok, ale nie wkładamy do lodówki.

Kiedy biszkopty ostygną przekrawamy je na pół. Najpierw przekładamy kremem śmietankowym (nie bardzo grubo) ciasto na podstawę. Łączymy obie połówki, a całość smarujemy cieniutko kremem maślanym. Powlekamy lukrem plastycznym. Ja robię to od razu na paterze lub podkładce pod tort. Zabezpieczam ją jednak czystymi kartkami papieru, które usuwam po udekorowaniu tortu.

Z reszty biszkoptu wycinamy okręgi, które układamy jeden na drugim. Teraz musimy im nadać kształt balowej spódnicy dla lalki. Kiedy używamy biszkoptu, nie jest to takie łatwe, ponieważ łatwo się kruszy. Można upiec biszkopty dzień wcześniej lub użyć ciasta ucieranego. Wtedy będzie trochę łatwiej. Jeśli używamy zwykłej lalki, musimy wydrążyć środek tak, by zmieściły się tam nogi. Lalce tworzymy gorsecik z lukru i odkładamy na bok.

Na podstawie umieszczamy odrobinę kremu śmietankowego, a na nim pierwszy krążek biszkoptu. Nasączamy go bardzo lekko herbatą i nakładamy krem śmietankowy. Na nim układamy kolejny krążek, nasączamy i układamy krem z owocami. Postępujemy tak z każdym krążkiem, naprzemiennie przekładając je obydwoma kremami. (Mnie obu kremów troszeczkę zostało, ponieważ nie można dać ich zbyt dużo. Tort może się wtedy nie utrzymać.) Całość smarujemy resztą kremu maślanego. Dekorujemy lukrem plastycznym według uznania. W torcie umieszczamy zwykłą, bądź specjalną lalkę, a łączenie zakrywamy np. paskiem z lukru. Całość wykańczamy perełkami i innymi ozdóbkami. Ja dodałam również perełkową opaskę z bransoletki na gumce, ale wtedy dobrze uprzedzić, że jest ona niejadalna ;)



Tort najlepiej przygotować dzień wcześniej i wstawić na noc do lodówki. Wtedy będzie się lepiej kroić, lukier lekko zastygnie, kremy zgęstnieją i nie powinno być torcikiem żadnych problemów. Mam nadzieję, że udało mi się w miarę jasno wszystko opisać. Zdjęć w trakcie robienia niestety nie robiłam, ponieważ czas mnie gonił, a następnego dnia musiałam wcześnie wstać, by jechać na Food Blogger Fest. Zdjęcie przedstawiające efekt końcowy też nie jest najlepsze, bo było już ciemno i światło nie takie, jak trzeba. Mam jednak nadzieję, że Wam się spodoba, i że dotrwaliście do końca tego baaardzo długiego wpisu, ale robienie tortu też troszkę zajęło ;)

Miłej niedzieli!

PS.: Jeśli dostanę jakieś zdjęcia przekroju, to na pewno je dodam.

13 komentarzy:

  1. Ale super! Zawsze chcaiłem taki zrobić :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! I nareszcie trafiła się okazja :) Cieszę się, że wyszedł, i że się podoba.

      Usuń
  2. Bardzo ładnie wygląda. Prawdziwa księżniczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Księżniczka dla małej księżniczki ;) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Ogromnie się cieszę, że torcik zbiera tak przychylne opinie :) Dziękuję za miłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    Jestem babcią Zuzi, dla której ten torcik był robiony,podobno był pyszny. Ponieważ będzie powtórka urodzin Zuzi dla pozostałej rodzinki w drugim końcu Polski. Dzięki temu przepisowi spróbuje go chociaż w części odtworzyć :)Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie,
      Ja również słyszałam, że smakował i bardzo się z tego cieszę :) Mam nadzieję, że torcik się uda. Również pozdrawiam.

      Usuń
  5. jutro urodzinki mojej 4 letniej Oli I własnie taki torcik sobie zamówiła:) Wiec biore sie do roboty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia! Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie częściej :)

      PS. Chętnie zobaczę efekty pieczenia ;)

      Usuń
  6. Torcik śliczny :) namierzam się na taki na urodziny córci i mam pytanie- robisz lukier plastyczny czy kupujesz? ja jak robię to mi pęka i rwie się a po zastygnięciu prezentuje się nieciekawie ... czy jeśli robisz to możesz podać mi link do przepisu? na blogu nie mogłam znaleźć. Z góry bardzo dziękuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Ja mimo wszystko proponuję kupić. Tylko kilka razy robiłam sama lukier plastyczny i zdecydowanie wolę ten gotowy. Nigdy się nie rwie i o wiele dłużej pozostaje elastyczny. Na blogu nie podawałam przepisu, ponieważ nie jestem z niego w 100% zadowolona. Jeśli natomiast chciałabyś namiary na dobrej jakości kupny lukier, to chętnie je podam, ale już nie na forum.

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń