Pokazywanie postów oznaczonych etykietą domowy fast-food. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą domowy fast-food. Pokaż wszystkie posty

sobota, 30 lipca 2016

Puszysta pizza!

Podobną potrawę jedli już starożytni Grecy, ale to w 1889 r. w Neapolu powstała w formie znanej współcześnie. O co może chodzić? Właściwa odpowiedź jest tylko jedna. To przecież... pizza! Początkowo jej składnikami były pomidory, ser mozarella i bazylia, które reprezentują narodowe barwy Włoch - państwa, w którym powstała znana na całym świecie popularna margherita. Dziś można zamówić pizzę z niemal każdym składnikiem, ale najlepiej przygotować ją od podstaw w domu :) Wprawdzie przepis na pizzę gościł już na moim blogu, jednak ostatnio sporo eksperymentowałam z ciastem i postanowiłam podzielić się z Wami moim aktualnym przepisem. Bo kto nie lubi pizzy? Ja piekę ją w domu regularnie i lubię mieć w lodówce zagniecione ciasto na awaryjny obiad. Utarło się, że ciasto drożdżowe lubi wyrastać w cieple i to prawda. Jednak nie wszyscy może wiedzą, że równie dobrą, a w niektórych przypadkach nawet lepszą metodą, jest pozostawienie zagniecionego ciasta na dużo dłuższy czas, ale w chłodzie, np. w lodówce. Wyrastanie zajmuje wtedy około 12 godz. Ciasto można przygotować wieczorem, a upiec dopiero następnego dnia. W tym wypadku, im dłużej leżakuje, tym lepiej. Znakomite będzie nawet po 3 dniach, ale nie polecam przechowywania go dłużej. Zachęcam natomiast do wypróbowania mojego nowego przepisu na idealnie puszystą pizzę!

Pizza na puszystym cieście

porcja na 2 bardzo duże lub 5-6 mniejszych placków


Składniki na ciasto:
  • 800 g mąki pszennej (ja zazwyczaj używam zwykłej - typ 550,
    ale może być również chlebowa)
  • 60 g świeżych drożdży
  • 6 łyżek oleju lub oliwy (ja używam oliwy aromatyzowanej bazylią, suszonymi pomidorami i czosnkiem)
  • 500 ml letniej wody
  • 3 łyżeczki cukru
  • 1,5 łyżeczki soli

Składniki na sos:
  • 500 g pomidorowej passaty (dobrego przecieru pomidorowego)
  • 2-3 ząbki czosnku (opcjonalnie czosnek granulowany)
  • 2 łyżeczki suszonego oregano (może być również bazylia lub zioła prowansalskie)
  • sól, cukier do smaku
  • 1 łyżka oleju lub oliwy

Dodatki (ilość według zapotrzebowania):
  • tarta mozarella
  • ser typu camembert - pokrojony w plastry
  • salami - w plastrach
  • kiełbasa jałowcowa - pokrojona w plasterki
  • ananas - w kawałkach
  • papryka - pokrojona w paseczki
  • kilka pieczarek - pokrojonych w plasterki
  • inne ulubione dodatki takie jak, np. szynka, oliwki, pomidorki koktajlowe czy świeża mozarella
  • suszone oregano do posypania pizzy

Ciasto:
Drożdże wkruszamy do miseczki, dodajemy cukier i całość zalewamy 150 ml letniej wody. Mieszamy do rozpuszczenia i odstawiamy na 10 min do spienienia. W dużej misce łączymy mąkę, sól, olej i resztę letniej wody oraz zawartość miseczki z drożdżami. Mieszamy łyżką, a następnie wykładamy na stolnicę lub blat i zagniatamy, aż ciasto będzie jednolite i elastyczne. Powinno to trwać około 10 min. (Jeśli mamy mikser z hakiem, to można to zrobić z jego pomocą). Formujemy kulę. Miskę lekko natłuszczamy i umieszczamy w niej ciasto, które również lekko smarujemy oliwą. Szczelnie przykrywamy folią spożywczą, dociskając ją lekko do ciasta. Odstawiamy na 1,5-2 godz. w ciepłe miejsce bez przeciągów. (Ciasto możemy również wstawić do lodówki i upiec następnego dnia.)

Sos pomidorowy:
Czosnek siekamy bardzo drobno. W rondlu rozgrzewamy oliwę i wrzucamy czosnek. Dodajemy pomidorową passatę i oregano, a następnie odparowujemy do uzyskania gęstej konsystencji. Doprawiamy solą i cukrem. Odstawiamy do ostygnięcia.

Ciasto cd.
Gotowe ciasto powinno podwoić swoją pierwotną objętość. Wtedy możemy przystąpić do dzielenia go na porcje i pieczenia. Z podanej ilości składników wyjdą trzy duże, dwie bardzo duże, pulchne pizze lub 5-6 mniejszych (o średnicy około 23 cm). Na małe, jednoosobowe pizze potrzeba od 200 do 300 g surowego ciasta, w zależności od tego, jak grube spody chcemy uzyskać. Jeśli jednorazowo nie upieczemy całego przygotowanego ciasta, to należy przykryć je folią, tak jak do wyrastania i zużyć w ciągu 2-3 dni.

Pizza na pierwszym planie jest bardziej puszysta
i do jej przygotowania użyłam 300 g surowego ciasta.

Ta w tle jest o 100 g lżejsza i trochę cieńsza, ale równie smaczna :)

Formowanie i pieczenie pizzy:
Wyrośnięte ciasto dzielimy na porcje. Każdą z nich formujemy w kulkę i rozpłaszczamy dłońmi na stolnicy. Staramy się nie podsypywać mąką. Formujemy nieco wyższy brzeg i przekładamy na blachę do pieczenia wyłożoną papierem albo kamień do pieczenia pizzy. Na raz formujemy tylko tyle spodów, ile będziemy od razu piec. Resztę trzymamy w misce pod przykryciem z folii. (Mnie najwygodniej jest przygotowywać spody w taki sposób: na silikonowej stolnicy rozpłaszczam ciasto, przykrywam je papierem, dociskając, a następnie odwracam, odklejając ciasto od stolnicy i gotowy placek wraz z papierem układam na blaszce.) Gotowe spody smarujemy hojnie sosem i posypujemy tartą mozarellą. Obkładamy pozostałymi dodatkami. Najlepiej nie dodawać zbyt dużo mokrych składników, bo spód za bardzo nasiąknie i nie wypiecze się ładnie. Np. na pizzę o średnicy 23 cm powinny wystarczyć 2-3 pieczarki. Wierzch posypujemy lekko suszonym oregano i pieczemy w temp. 250 °C około 15 min. Podajemy od razu, w towarzystwie sosu pomidorowego.

Smacznego!

niedziela, 22 lutego 2015

Zdrowe burgery z warzywnymi frytkami

W weekendy mam zwykle trochę więcej czasu na gotowanie i chętnie z tego korzystam. Wolne dni, to także więcej pokus, ale staram się również wtedy nie zapominać o zdrowym odżywianiu. Wychodzi to różnie i czasami wygrywa ochota na jakiś mniej zdrowy smakołyk, jednak przy odrobinie wysiłku można przekształcić niezdrowe danie w całkiem zdrowy, pożywny i smaczny posiłek. Na przykład ostatnio miałam ogromną ochotę na burgera z frytkami. Zaczęłam się zastanawiać z czego jestem w stanie zrezygnować, a co koniecznie chciałabym zjeść. Na wstępnie odrzuciłam bułkę, bo na gotową, hamburgerową nie miałam ochoty, a nie miałam też dość czasu (i ochoty) na pieczenie swojej. Tradycyjną wołowinę zamieniłam na kurczaka, a frytki na pieczone warzywa korzeniowe. Efekt końcowy może i odbiegał od tego, co początkowo chodziło mi po głowie, ale zdał egzamin na piątkę! Da się? Da się! Wyszło pysznie i zdrowo, a przecież o to chodziło :) Polecam wszystkim amatorom domowych burgerów!

Aromatyczne burgery z kurczaka
z pieczonymi frytkami warzywnymi

przepis na 7 sporych kotletów i warzywa dla dwóch osób


Do przygotowania burgerów będziemy potrzebować:
  • ok. 700 g oczyszczonego mięsa z piersi kurczaka
  • 4 małe ząbki czosnku
  • 1 papryczkę piri-piri
  • ok. 2 cm świeżego imbiru
  • mały pęczek kolendry (lub ewentualnie natki pietruszki)
  • 2 czubate łyżki ziaren sezamu
  • 1 jajko
  • 1 łyżkę wody
  • sól morską
  • olej do smażenia

Dodatkowo:
  • 2 duże marchewki
  • 2 średnie buraki
  • 2 łyżki oleju lub oliwy z oliwek
  • 2 łyżki sezamu
  • sól morską

Imbir i czosnek obieramy. Papryczkę przekrawamy wzdłuż i pozbawiamy pestek. Imbir, czosnek i papryczkę drobno siekamy. Na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju i wszystko podsmażamy 1-2 min. Zestawiamy z ognia. Kolendrę płuczemy i również drobno siekamy. Mięso mielimy w maszynce (lub blenderze/rozdrabniaczu) i przekładamy do sporej miski. Dodajemy imbir, czosnek, papryczkę i kolendrę, a także łyżkę zimnej wody, jajko i sezam oraz sól. Całość wyrabiamy ręką na jednolitą masę i odstawiamy do lodówki.

Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Warzywa myjemy, obieramy i kroimy na frytki. Skrapiamy oliwą, solimy i posypujemy sezamem. Układamy na blasze lub w naczyniu żaroodpornym i wstawiamy do piekarnika na ok. 30 min. (lub aż warzywa będą miękkie i ładnie przypieczone).

Kiedy nasze oszukane frytki się dopiekają, zajmujemy się burgerami. Z mięsa formujemy równiutkie, dość grube (moje miały ok. 2 cm) kotlety. Smażymy na suchej patelni (płaskiej lub grilowej albo na grillu elektrycznym) ok. 5-6 minut z jednej i ok. 4 minuty z drugiej strony (burgery nie mogą być w środku surowe, ale trzeba uważać, by ich nie przesuszyć). Po zdjęciu z patelni odstawiamy na przynajmniej minutę i dopiero wtedy podajemy w towarzystwie pieczonych warzyw.

Smacznego!


PS. A do takiego obiadu koktajl marchewka-pomarańcza :)

PPS. Następnym razem zrobię jeszcze domowy sos ziołowo-czosnkowy! Że też ja wcześniej na to nie wpadłam, a dopiero przy jedzeniu. Pasowałby idealnie ;)

niedziela, 7 lipca 2013

Szybki pomysł na weekendową przekąskę

Dwa tygodnie bez żadnego przepisu? Skandal! Niestety ostatnio brakuje mi czasu dosłownie na wszystko. Dni mijają w zastraszającym tempie, a ja staram się łapać każdą wolną minutę, by trochę odpocząć. Na szczęście dziś mam nieco więcej czasu dla siebie (chyba po raz pierwszy od właśnie 2 tyg.) i nie muszę wybierać pomiędzy dodaniem przepisu na bloga, a np. wyjściem na rower. Jednak kiedy każda wolna chwila jest na wagę złota, nie mam wcale ochoty spędzać połowy dnia w kuchni. Wtedy sprawdzają się przepisy błyskawiczne i nie wymagające zbyt wiele zaangażowania. I chociaż nie lubię gotowców i nie uznaję np. sosów ze słoika czy z papierka, a na co dzień staram się wszystko robić sama, to czasami korzystam z gotowych produktów lub półproduktów. Robienie w domu np. ciasta francuskiego może być super pomysłem na leniwy weekend, ale nie, gdy mam tylko jeden dzień względnego spokoju. Przyznaję, że w zamrażalniku często mam porcję tego ciasta. Korzystam z niego chętnie i bez wyrzutów sumienia, ale pod warunkiem, że jest dobrej jakości. Przede wszystkim wybieram takie, które w składzie ma prawdziwe masło. Jeśli macie ochotę, oczywiście możecie przygotować je samodzielnie, ale w taki piękny dzień po prostu szkoda mi na to czasu. Wolę iść na spacer i użyć gotowego ;) A ciasto francuskie to świetna baza do wielu potraw na słodko i słono. Dziś proponuję minipizze/tartinki, które sprawdzą się zarówno na popołudniową przekąskę, kolację, jak i danie imprezowe. Smakują na ciepło i na zimno, a położyć można na nie praktycznie wszytko. Zapraszam na przepis...

Minipizze z ciasta francuskiego z grillowanym kurczakiem

(kolacja dla dwóch lub przekąska dla kilku osób)



Potrzebujemy:
  • opakowanie ciasta francuskiego
  • garść ciemnych oliwek
  • 1 czerwoną paprykę
  • 1 grillowaną pierś z kurczaka (ja zgrillowałam ją z ziołami prowansalskimi, ale może być np. taka jak tutaj)
  • ok. 300 g tartego żółtego sera
  • ok. 100 g dobrego koncentratu pomidorowego
  • mały pęczek natki pietruszki
  • przyprawy: sól, pieprz, 1 płaska łyżeczka cuku

Ciasto rozmrażamy i kroimy na 8 prostokątów. Koncentrat pomidorowy mieszamy z solą, pieprzem, cukrem i posiekaną natką pietruszki. Paprykę kroimy w niewielką kostkę, a oliwki i kurczaka w plasterki. Każdy kawałek ciasta smarujemy sosem pomidorowym (zostawiając wolny brzeg), posypujemy serem i obkładamy dodatkami. Zapiekamy w 180 stopniach ok. 18-20 min. (do lekkiego zrumienienia). Podajemy na ciepłą kolację lub jako zimną przystawkę.



Miłej niedzieli!

poniedziałek, 18 lutego 2013

Minipizze z chorizo

Bardzo lubię w niedzielne popołudnie przygotować jakieś smakołyki, które w poniedziałek będziemy mogli zabrać do pracy. Tydzień temu były cebularze, które od razu podbiły nasze serca. Wczoraj postanowiłam upiec kolejne wytrawne bułeczki, ale tym razem wzorowane na pizzerinkach. Ciasto drożdżowe, sos pomidorowy, ser, cebula i dowolna kiełbaska. To nie może być nie dobre ;)

Minipizze z chorizo

z przepisu wychodzi 12 bułeczek




Do bułeczek potrzebujemy:
  • 500 g mąki + dodatkowo 3 łyżki
  • 1 płaską łyżeczkę soli
  • 1 szklankę ciepłego mleka
  • ok. 150 g masła (może trochę mniej, u mnie 6 pełnych łyżek)
  • 2 jajka
  • 60 g świeżych drożdży
  • 3 łyżeczki cukru

Do sosu:
  • 150 g koncentratu pomidorowego
  • przyprawy: sól, pieprz, cukier, zioła prowansalskie

Dodatkowo:
  • 1 dużą cebulę
  • ok. 150-200 g sera
  • 18 plasterków chorizo (po 1,5 na każdą minipizzę)
  • przyprawy: sól, pieprz, cukier, zioła prowansalskie
  • olej do smażenia
Ciasto przygotowujemy tak samo, jak na cebularze. Drożdże wkruszamy do miseczki, dodajemy cukier, 4 łyżki mleka (z przygotowanej szklanki) i 3 łyżki mąki. Całość dokładnie mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce. Mąke wraz z solą przesiewamy do sporej miski. Masło rozpuszczamy w reszcie mleka, a jajka roztrzepujemy widelcem. Gdy rozczyn „urośnie” (mój zawsze niemal  kipi z miseczki, a ciasto rośnie później bardzo ładnie), dodajemy go do mąki z solą, do której wlewamy także mleko z masłem i jajka. Mieszamy, a następnie chwilę wyrabiamy. Wkładamy z powrotem do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce. Gdy podwoi swoją objętość, jest gotowe do formowania placuszków.

W czasie kiedy ciasto rośnie, koncentrat mieszamy z wodą, by nabrał odpowiedniej konsystencji. Ma być taki, by dało się go łatwo smarować na bułeczkach, ale nie może być zbyt rzadki. Dodajemy sól, pieprz, łyżeczkę cukru i zioła. Odstawiamy, by smaki się połączyły.

Cebulę kroimy w półplasterki i podsmażamy na patelni na odrobinie oleju. Gdy zacznie się rumienić, podlewamy wodą (wystarczy tyle, by pokryła dno patelni). Kiedy woda odparuje, a cebulka zmięknie, przyprawiamy ją solą, pieprzem, niepełną łyżeczką cukru i ziołami prowansalskimi.

Ser ścieramy na tarce lub kroimy (ja miałam żółty ser w plastrach, więc pokroiłam je na cienkie paseczki). Plasterki chorizo przekrawamy na pół.

Wyrośnięte ciasto dzielimy na trzy równe części, a każdą z nich na cztery kolejne (pizzerinki piekłam na trzy tury). Pierwszą partię rozpłaszczamy lub wałkujemy tak, by miała mniej więcej owalny kształt i umieszczamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Smarujemy je dość grubo sosem, posypujemy serem, a następnie układamy cebulkę i chorizo. Odstawiamy na chwilę do wyrośnięcia. Ja w tym czasie nagrzewam piekarnik, na który kładę blachę z przygotowanymi bułeczkami. Pieczemy 25 min. w 190 stopniach Celsjusza, studzimy na kratce.



Minipizze smakują zarówno na ciepło, jak i na zimno. Doskonałym dodatkiem jest do nich keczup lub sos czosnkowy, ale same również są wyśmienite. Świetne na przekąskę czy na lunch do pracy. Ja i P. spałaszowaliśmy dziś po trzy :) Można je przygotowywać z wieloma różnymi dodatkami, ale warto pamiętać o tym, by ciasta zbytnio nie przeciążać i nie nakładać na nie dodatków, które są zbyt mokre. Bułeczki przestaną być wtedy tak chrupiące na zewnątrz i delikatne w środku, ale zachęcam do kombinowania, bo pizzerinki za każdym razem mogą być inne i za to je uwielbiam.

Smacznego!

piątek, 8 lutego 2013

Domowe niby hot-dogi

Na pewno są niebanalne. My mówimy na nie „nasze hot-dogi” i chociaż do tradycyjnych hot-dogów wcale nie jest im tak blisko, ja je uwielbiam. Te „nasze hot-dogi” to nic innego, jak parówki owinięte w naleśnik. Podane na ciepło i z sosami. Pewnie sobie teraz myślicie: „Parówki, bleee”. Jestem przekonana, że sporo osób nasłuchało się o tym, jakie to parówki są niedobre i stara się ich unikać. Ja jednak bardzo je lubię i od czasu do czasu zjadam ze smakiem. Zwracam natomiast dużą uwagę na skład. Ostatnio udało mi się dostać parówki z zawartością 90% mięsa! Niejedna „szynka” mogłaby pozazdrościć składu tym parówkom. Nie kupuję natomiast takich, gdzie zawartość mięsa jest niższa niż 70%. Dlatego nie dajmy się zwariować. Ja z parówek nie zamierzam rezygnować.

Nasze hot-dogi

dla jednej bardzo i jednej trochę mniej głodnej osoby



Będziemy potrzebować:
  • 5 parówek
  • 5 naleśników (tutaj znajdziecie przykładowy przepis)
  • sos czosnkowy
  • keczup
  • pikantny żółty ser w plasterkach (opcjonalnie)
Z ulubionego przepisu smażymy nie bardzo cienkie naleśniki. W tym czasie gotujemy parówki (ewentualnie możemy podgrzać je w mikrofalówce). Po środku naleśnika układamy plasterek żółtego sera, a na nim gorącą parówkę. Polewamy ulubionymi sosami, ale tak by z jednego brzegu zostawić trochę miejsca. Ten wolny brzeg zaginamy, a później całość zwijamy dookoła parówki. Tym sposobem podczas jedzenia „hot-doga” sosy nie będą wyciskały się od spodu, a my unikniemy plam na ubraniu. Sosy można oczywiście przygotować samemu, ale dziś podaję wersję ekspresową. Podajemy na ciepło np. w towarzystwie kiszonych ogóreczków, pomidorów czy innych warzyw. Jeśli do środka włożyliśmy ser, można całość podpiec przez ok. 1 min. w mikrofali, żeby serek się rozpuścił. Mniam. Taki domowy fast-food :)




Smacznego!

niedziela, 11 listopada 2012

Hamburger

Klasyczny i niewyszukany, a zarazem doskonały w swojej prostocie. Taki, jak lubię. Niestety w mojej wiosce nie udało mi się znaleźć odpowiedniego mięsa i musiałam zadowolić się tym, co było. Trochę mnie to mięso zawiodło, ale cóż. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. W przepisie podaję nie takie mięso, jakiego użyłam, ale takie, jak powinno być. Może Wam uda się je znaleźć, co w sumie nie powinno być zbyt trudne. Gdybym miała w domu maszynkę do mielenia mięsa, nie byłoby problemu, a tak nie miałam wyjścia, jak kupić gotowca.

Do zrobienia hamburgera zainspirował mnie Master Chef, ale postanowiłam nie kopiować żadnego przepisu, a po prostu zrobić go po swojemu. Nam smakował, ale następnym razem sama zrobię do niego sosy, bo dzisiaj użyłam pikantnego keczupu i gotowego sosu czosnkowego i chociaż się sprawdziły, to jednak będę chciała zrobić coś swojego. Zapraszam na przepis.


Hamburger


Jego Wysokość Hamburger

Potrzebujemy:
  • 4 bułki (mogą być zwykłe, nie musza być hamburgerowe)
  • 500 g mielonego antrykotu wołowego
  • 1 czerwoną cebulę
  • 1 pomidora
  • 1 szalotkę
  • kilka listków sałaty
  • kilka ogórków konserwowych
  • pikantny keczup
  • sos czosnkowy
  • 1 niepełną łyżeczkę cukru
  • 1 łyżkę musztardy (u mnie Dijon)
  • 4 plastry ostrego żółtego sera (opcjonalnie)
  • sól, pieprz
  • olej do smażenia
Mięso doprawiamy solą i pieprzem, a także dodajemy łyżkę musztardy oraz drobno posiekaną i najlepiej wcześniej zeszkloną szalotkę. Całość dobrze wyrabiamy i formujemy 4 kotlety. (Moje miały 1 cm grubości). Muszą mieć średnicę nieco większą niż nasze bułki, ponieważ w trakcie smażenia na pewno się skurczą.

Czerwoną cebulę kroimy w piórka. Smażymy na odrobinie oleju z dodatkiem łyżeczki cukru. Cebulka powinna jednak zostać półtwarda.

Pomidora wolę bez skórki, więc najpierw go parzę i obieram, a następnie kroję w plastry. Ogóreczki również kroję w plasterki, jednak gdy są naprawdę malutkie, kroję je wzdłuż, a nie w poprzek, by nie wypadały z naszego hamburgera. Z sałaty wybieram te nieduże i twardsze liście. Po pierwsze lepiej mieszczą się w bułce, a po drugie fajnie chrupią.

Kotlety smażę po 2 minuty z każdej strony. W tym czasie bułki podpiekam na elektrycznym grillu lub w piekarniku. Na spodzie układam cebulkę, później żółty ser i kotlet. Na mięsie układam ogórki, które polewam keczupem. Układam na nim dwa plastry pomidora i sałatę. Wierzch bułki polewam sosem czosnkowym i przykrywam nią warzywa. Gotowe :)

Chociaż żałuję, że nie udało mi się znaleźć dobrego mięsa, a sosy były gotowe, bardzo nam smakowało. Smacznego!

niedziela, 21 października 2012

Pizza hawajska

To już prawie nasza tradycja: niedzielny obiad = pizza :) Dziś proponuję hawajską. To jedna z moich ulubionych kompozycji. Bardzo lubię ananasa w daniach niesłodkich. W połączeniu z kurczakiem, sosem, warzywami czy właśnie pizzą.


Pizza hawajska


Pyszna, chrupiąca, prosto z piekarnika


Pizza hawajska to zazwyczaj szynka i ananas. Ja proponuję wzbogacić ją o duszone pieczarki z cebulką. Przepis na moje sprawdzone ciasto do pizzy oraz prosty i szybki sos pomidorowy znajdziecie tutaj. Dzisiaj przygotowałam 1,5 porcji ciasta i zrobiłam dwie okrągłe pizze. Zawsze robiłam prostokątną, ale teraz chyba zacznę robić okrągłą. Taka jednak bardziej do mnie przemawia. Ciasto wałkujemy (lub rozciągamy) na grubość ok. 5 mm i smarujemy dość grubo sosem. Posypujemy żółtym serem, układamy pieczarki z cebulką, szynkę i ananasa. Całość pieczemy na papierze do pieczenia 20-25 min w 180 stopniach Celsjusza.

A tu jeszcze przed wstawieniem do piekarnika


Zachęcam do pieczenia domowej pizzy. To nic trudnego, a i napracować nie trzeba się za dużo. Za to zapach i smak takiej pizzy... Mmmm :) Polecam.

wtorek, 2 października 2012

Z miłości do gotowania + pizza wiejska

Nie jestem zawodowym kucharzem, nie skończyłam też żadnej szkoły w tym kierunku. Gotuję, bo lubię. Chociaż nie, "lubię" to zdecydowanie mało powiedziane. Gotowanie to moja pasja, moja miłość i muszę przyznać, że raczej z wzajemnością.
Gotuję zazwyczaj dla dwóch osób. Dla mnie i mojego chłopaka. Niedawno wyprowadziłam się z rodzinnego domu i od tej pory właściwie codziennie przygotowuję nam obiad. Czasami również coś ekstra. Z zamiarem założenia bloga o gotowaniu nosiłam się już bardzo długo, ale to właśnie przeprowadzka dała mi dodatkową motywację. Teraz zdecydowanie bardziej muszę uważać na wydatki i dbać o to, by dania nie tylko były smaczne, ale także niezbyt drogie. Poza tym, chociaż naprawdę lubię gotować, po powrocie z pracy zwyczajnie nie mam ochoty ani siły spędzać całego wieczoru w kuchni. Jeśli więc szukacie nowych pomysłów na ciekawy i stosunkowo tani obiad, a dodatkowo taki, przy którym za dużo się nie napracujecie, to zapraszam do śledzenia moich wpisów.
Oczywiście czasami pozwalamy sobie na małe, kulinarne szaleństwo. Dzieje się tak zazwyczaj w weekendy lub kiedy mam ochotę poeksperymentować. Pierwszym przepisem będzie więc jeden z naszych weekendowych faworytów. Pizza :)
Dobrego przepisu na ciasto szukałam naprawdę długo. Lubię gdy jest ono miękkie i puszyste w środku, ale z przyrumienionymi, chrupiącymi brzegami. Musi też być dość sztywne, by dało się je zjeść bez użycie noża i widelca, bo co to za pizza, której nie można zjeść rękoma? Poniższy przepis spełnia te kryteria i sprawdził się już nie jeden raz.


Dziś zapraszam na... pizzę wiejską


Do ciasta będziemy potrzebować:
  • 400 g mąki
  • 30 g świeżych drożdży
  • 4 łyżki oliwy z oliwek (zwykły olej również doskonale się sprawdza)
  • 2/3 szklanki ciepłego mleka i wody (pół na pół)
  • 0,5 łyżeczki soli

Do sosu:
  • 100 g koncentratu pomidorowego
  • tyle wody, by sos nabrał odpowiedniej konsystencji (musi być taki, żeby łatwo dało się go rozsmarować na cieście)
  • suszone lub świeże zioła: bazylia, oregano i tymianek (po ok. 0,5 łyżeczki)
  • 1 ząbek świeżego (przeciśniętego przez praskę) lub 1 łyżeczka granulowanego czosnku
  • odrobina cukru i soli
  • szczypta pieprzu

Dodatki:
  • kiełbasa (zwykła lub taka z czosnkiem)
  • jedna duża cebula
  • pieczarki (ok. 200-300 g)
  • pół puszki kukurydzy konserwowej
  • ok. 200-300 g tartego żółtego sera (najlepiej ostrzejszego, o wyrazistym smaku)

Do dużej miski przesiewamy mąkę (jest to ważny proces przy przygotowywaniu ciasta drożdżowego i warto o tym pamiętać), robimy w niej zagłębienie, w które wkruszamy drożdże. Następnie dodajemy sól, oliwę z oliwek i na początek ok. 1/3 przygotowanego mleka z wodą. Mleko powinno mieć co najmniej temperaturę pokojową. Najlepiej, kiedy jest letnie. Za gorące być nie może, ale zimne też nie. Ciasto zagniatamy stopniowo dodając mleko z wodą. Wyrabiamy do momentu, gdy ładnie odchodzi od ręki. Przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce. Możemy ją postawić np. przy rozgrzewającym się piekarniku, który ustawiamy na 180 stopni Celsjusza. Teraz ciasto musi rosnąć.

W tym czasie możemy się zająć sosem i dodatkami. Koncentrat pomidorowy przekładamy do niewielkiej miseczki. dodajemy wodę, zioła, czosnek, sól i cukier. Mieszamy i odstawiamy, by smaki się przegryzły. Sos jest zdecydowanie lepszy, jeśli odstoi przynajmniej 15 min.

Dodatki do pizzy mogą być naprawdę dowolne. Jednak to, co prawie zawsze ląduje na mojej pizzy, to cebula i pieczarki. Cebulę kroimy w piórka - na pół, a następnie w dość cienkie plasterki. Pieczarki kroimy dokładnie tak samo. Ja wolę najpierw przesmażyć cebulę i pieczarki, żeby na pizzy były miękkie. Cebulę smażymy więc na odrobinie oleju do chwili, gdy będzie szklista. Wtedy dodajemy pieczarki i całość chwilę dusimy. Solimy i pieprzymy do smaku. Kiełbasę kroimy w plastry.

Możemy teraz zajrzeć do ciasta. Podwojenie swojej objętości zajmuje mu zazwyczaj ok. 1,5 godz. Jeśli jest już ładne i wyrośnięte rozwałkowujemy je na ok. 5-6 mm. (Taka ilość ciasta wystarcza na prostokąt pokrywający standardową blaszkę znajdującą się w standardowym piekarniku.) Ciasto smarujemy sosem, a następnie posypujemy żółtym serem. Na wierzch układamy cebulkę z pieczarkami, kukurydzę i kiełbasę. Pieczemy 30 min. na papierze do pieczenia lub na blasze posmarowanej oliwą.

Pizza wiejska


Smacznego i zapraszam na moje następne przepisy :)