Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pulpety/klopsy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pulpety/klopsy. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 czerwca 2013

Sos bardzo pomidorowy i klopsiki drobiowe

Czy Wy również uwielbiacie klopsiki? Ja i P. na pewno :) Można je robić z różnymi dodatkami i w przeróżnych sosach, co daje niemal nieskończone możliwości. Na moim blogu możecie już znaleźć tradycyjne klopsiki tymiankowe w pysznym pieczarkowym sosie, drobiowe klopsiki w sosie pomidorowo-warzywnym z rodzynkami oraz te same klopsiki w prostym sosie cebulowo-pietruszkowym, a także nieco bardziej niezwykłe klopsiki curry z dodatkiem imbiru w kremowym i delikatnym sosie o tym samym smaku. Te ostatnie niedługo będę musiała powtórzyć, bo są niesamowite. Mówię Wam, pychotka :) Do tej pory nie było jednak na blogu mojego nr 2 w tym temacie (nr 1 to zdecydowanie curry). Mianowicie klopsików w sosie bardzo pomidorowym :) Są one nie tylko smaczne, ale i lżejsze od tradycyjnych. Sos przygotowujemy bez dodatku śmietany, masła czy mąki, za to z dużą ilością pomidorów. To na pewno duża zaleta zarówno dla osób na diecie, jak i dla tych, odżywiających się normalnie. Ja chyba odnalazłabym się gdzieś pośrodku. Od jakiegoś czasu staram się jeść zdrowiej. Nie stosuję żadnej diety. Co to, to nie. Jednak zaczęłam przygotowywać moje dania nie tylko z myślą o smaku, ale także z myślą o zdrowiu. Nie dodaję tłuszczu tam, gdzie nie jest on konieczny. Sosów staram się nie zagęszczać mąką, a cukier i sól ograniczyłam jeszcze bardziej niż przedtem. Uważam, że to dobry pomysł. Na pewno nie zaszkodzi, a jedynie może trochę pomóc. Wiosna i lato są bardzo dobrą porą do zmiany nawyków żywieniowych, bo czy można się oprzeć tym kolorowym i soczystym warzywom i owocom? Ja nie mogę :)

Klopsiki w sosie pomidorowym

porcja dla 4-5 osób



Potrzebujemy:
  • 450-500 g mięsa mielonego z kurczaka
  • 1 jajko
  • ok. 3-4 łyżki bułki tartej (w zastępstwie polecam mielone płatki owsiane) + trochę bułki tartej/mąki razowej do obtoczenia klopsików
  • 4 niewielkie cebulki dymki ze szczypiorem
  • 1 puszkę krojonych pomidorów (ja użyłam takich z bazylią, bo akurat takie zalegały u mnie w szafce, ale w sezonie najlepsze będą oczywiście świeże)
  • 100 g dobrego koncentratu pomidorowego
  • przyprawy: sól morską, świeżo mielony czarny pieprz, 1-2 łyżeczki cukru (opcjonalnie i tylko jeśli pomidory są bardzo kwaśne)
  • do podania: kaszę gryczanę, kuskus, brązowy ryż lub pełnoziarnisty makaron (co tam akurat macie pod ręką)
  • świeże zioła do posypania gotowego dania (u mnie bazylia)
  • olej do smażenia

Cebulki siekamy w kosteczkę, szczypiorek kroimy dość drobno. Dymki oraz szczypior łączymy z mielonym mięsem, jajkiem i bułką tartą. Masę dokładnie mieszamy, a następnie formujemy z niej niewielkie klopsiki, które obtaczamy w bułce tartej. Na głębokiej patelni rozgrzewamy niewielką ilość oleju i podsmażamy nasze mięsne kulki ze wszystkich stron na rumiano. Kiedy już ładnie zbrązowieją dodajemy pomidory z puszki (lub posiekane świeże) oraz koncentrat pomidorowy z 3-4 łyżkami wody. Sos doprawiamy solą, pieprzem i cukrem. (Jeśli użyliśmy pomidorów w puszce bez dodatku ziół lub świeżych, to teraz możemy dodać szczyptę ulubionych.) Całość dusimy ok. 15-20 min (do zgęstnienia sosu). Podajemy np. z kaszą gryczaną i posiekanymi ziołami.


Drobiowe klopsiki, lekki sos i kasza gryczana = pyszny i zdrowy obiadek :)

Smacznego!

czwartek, 18 kwietnia 2013

Pietruszkowe kluseczki i sos + drobiowe klopsiki

Wreszcie wiosna! Co ja mówię? Toż to prawie lato dzisiaj. Niestety od weekendu pogoda przestanie nas tak rozpieszczać i temperatury staną się nieco bardziej wiosenne niż letnie, jednak narzekać nie można. Niecałe trzy tygodnie mieliśmy przecież ładną śnieżycę. Korzystając z ładnej pogody samochód zostawiliśmy dziś w spokoju i zrobiliśmy sobie mały spacerek. Po tak długiej zimie miło jest poczuć słońce na twarzy i delikatny, rześki wiaterek. Zimą właśnie słońca brakuje mi najbardziej. Słońca, a także świeżych, sezonowych warzyw i owoców oraz zieleninki. Koperku, szczypiorku i natki pietruszki. To właśnie ona jest główną bohaterką dzisiejszego wpisu. Brakowało mi tego smaku i na następną zimę na pewno zamrożę sobie posiekany koperek i natkę. To naprawdę idealne rozwiązanie, tym bardziej, gdy zima długo nie odpuszcza. Teraz najchętniej zjadłabym od razu wszystko, chociaż wiem, że nowalijki za zdrowe nie są. Ja po prostu nie mogę się nim oprzeć. Tym razem padło na spory pęczek natki pietruszki, ponieważ w mojej głowie jakiś czas temu wykiełkował pomysł na danie z jej użyciem (oraz zamrożonych już jakiś czas temu klopsików). Serdecznie zapraszam na...

Pietruszkowe kluseczki ziemniaczane z klopsikami

porcja dla 2-3 osób



Na kopytka będziemy potrzebować:
  • 0,5 kg ziemniaków
  • ok. 100 g mąki pszennej + 2 garście do podsypania
  • sól do smaku
  • pół pęczka natki pietruszki

Na sos:
  • 1 cebulę
  • pół pęczka natki pietruszki
  • 2 łyżki masła
  • 2 łyżki mąki
  • przyprawy: sól, pieprz, słodka mielona papryka, cukier
  • woda
  • porcja klopsików, na które przepis znajdziecie tutaj :)

Ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę i gotujemy do miękkości w dobrze osolonej wodzie. W tym czasie przygotowujemy sos. Cebulkę kroimy w kostkę, natkę drobno siekamy. Na patelni rozpuszczamy masło, dodajemy cebulkę i rumienimy dość mocno, ale trzeba uważać, by jej nie przypalić. Kiedy nabierze już ładnego koloru dodajemy mąkę rozrobioną w ok. szklance wody. Sos zagotowujemy i gdyby był zbyt gęsty, dodajemy jeszcze trochę wody. Doprawiamy solą, pieprzem, słodką papryką w proszku i cukrem, dodajemy natkę i gotujemy jeszcze 1-2 min. Do sosu dokładamy klopsiki i przykrywamy, by dobrze się zagrzały. Ugotowane ziemniaki dokładnie ugniatamy lub mielimy w maszynce do mięsa, dodajemy mąkę (nie wszystko od razu, najpierw jakieś 3/4) oraz drobno posiekaną natkę i bardzo dokładnie mieszamy. Jeśli masa jest jest jeszcze bardzo lepka, dodajemy resztę mąki. Dobrze jest wyrabiać ciasto na kluseczki z jeszcze ciepłych ziemniaków, wtedy zabiorą mniej mąki i będą niezwykle delikatne w smaku. Masę dzielimy na części, z każdej rolujemy wałeczek i kroimy go na kwadratowe kawałki (takie poduszeczki). Tak przygotowane kluski wrzucamy na wrzątek, czekamy aż wypłyną i od tego czasu gotujemy jeszcze minutę. Łyżką cedzakową wyjmujemy je na talerz, podajemy z przygotowanym sosem i klopsikami.





Czasami dobrze jest mieć zamrożone jedzonko na czarna godzinę, czyli na taką chwilę, gdy za specjalnie nie będzie nam się chciało stać przy garach lub brak czasu nie pozwoli nam na kulinarne szaleństwa. Ja o moich klopsikach przypomniałam sobie, gdy zabrałam się za czyszczenie zamrażalnika, bo przecież raz na jakiś czas lodówkę wypadałoby rozmrozić. Wtedy też powstał pomysł na to danie. Gdybym miała przygotowywać je od podstaw, zajęłoby mi to o wiele więcej czasu, a tak mamy pyszny i prosty obiad i nie trzeba pół dnia spędzać w kuchni. Ok, wiem, że część z Was pewnie to lubi (tak samo jak ja ;)), ale czasem warto wyjść z domku i skorzystać z tak pięknej pogody. Prawda?

Tak przygotowane kluseczki rozpływają się w ustach,
a dodatek pietruszki nadaje im wyjątkowego smaku. Polecam serdecznie :)

Pozdrawiam wiosennie i życzę smacznego!

sobota, 13 kwietnia 2013

Tradycyjna kuchnia polska? Niezupełnie!

Po ostatnich słodkościach przyszła pora na coś bardziej konkretnego. Samym cukrem żyć się nie da i dobrze, bo byłoby nudno. Dzisiejszy pomysł to klasyka w nowej odsłonie. Tradycyjne kopytka i klopsiki jakich nigdy wcześniej nie jadłam. Danie wyszło aromatyczne i po prostu pyszne. Jedyne w swoim rodzaju.  Jest dowodem na to, że nie należy bać się nowych smaków i być może zaskakujących połączeń, bo może wyjść naprawdę ciekawie. Obiadek smakował nam bardzo, w związku z tym na stałe wejdzie do naszego menu. Chcecie wiedzieć co takiego wymyśliłam?

Klopsiki curry w pysznym sosie

z podanych składników wyszły 22 spore klopsiki



Potrzebujemy:
  • 500 g mielonego mięsa (u mnie z kurczaka)
  • 1 bułkę kajzerkę
  • 5 plasterków boczku
  • ok. 5 cm świeżego imbiru
  • 3 małe ząbki czosnku
  • 1 jajko
  • przyprawy: sól, pieprz, słodką mieloną paprykę, curry, cynamon
  • płatki owsiane
  • 200-300 ml mleka
  • 200 ml płynnej śmietanki 12/18% (może być samo mleko)
  • 1 kopiastą łyżkę mąki
  • olej do smażenia

Bułkę namaczamy w ciepłej wodzie. Boczek kroimy w małą kostkę (jeśli jest ze skórą, to ją odkrawamy), imbir i czosnek drobniutko siekamy. Na patelni najpierw podsmażamy boczek, a gdy zmieni się w chrupiące skwarki, dodajemy imbir i czosnek i przesmażamy całość jeszcze minutkę. Zestawiamy z ognia. Płatki owsiane mielimy w blenderze na mączkę. (Ja wsypałam 20 łyżek i trochę mi zostało, ale to nic. Można je przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku.) Mięso umieszczamy w misce, dodajemy do niego namoczoną bułkę, jajko, boczek z imbirem i czosnkiem, ok. 4 kopiastych łyżek zmielonych płatków owsianych oraz przyprawy: sól i pieprz do smaku, 2 łyżeczki słodkiej papryki, 1,5-2 łyżeczki curry, 0,5 łyżeczki cynamonu. Całość dokładnie mieszamy. Jeśli masa jest zbyt kleista, można dodać jeszcze 1 łyżkę mączki z płatków owsianych. Następnie formujemy klopsiki, które obtaczamy również w zmielonych płatkach owsianych. Podsmażamy je na niewielkiej ilości oleju (najlepiej na małym ogniu w głębokiej patelni lub w garnku z grubym dnem) z dwóch stron na złoto-brązowo i zdejmujemy na talerz. Mąkę rozrabiamy ze śmietanką i łączymy z 200 ml mleka. Płyn wlewamy na patelnię po klopsikach. Doprawiamy solą, słodką papryką i curry. Jeśli nasze curry jest łagodne, można też dodać odrobinę ostrej papryki lub chilli. Gdy sos zacznie się gotować, dodajemy zrumienione klopsiki i całość dusimy ok 10 min. Podajemy z ryżem lub tak jak ja, z domowymi kopytkami ziemniaczano-marchewkowymi z odrobiną imbiru (na zdjęciach są odsmażone). Takie połączenie sprawdziło się zaskakująco dobrze, dlatego polecam serdecznie wszystkim, którzy lubią próbować nowych rzeczy, ale także tradycjonalistom ;)


Wahałam się, czy dodawać również przepis na kopytka,
ale jeśli będzie zainteresowanie, z przyjemnością go przygotuję :)

Przy okazji tych pysznych klopsików chciałam również wspomnieć o moim ostatnim patencie na zdrowszy zamiennik bułki tartej. Pewnie zaraz się dowiem, że to żadna nowość i wszyscy już dawno tak robią, ale ja ostatnio wpadłam na to trochę przez przypadek. Otóż bułka tarta skończyła mi się już jakiś czas temu i kto by pamiętał o zakupie tak prozaicznej rzeczy? Rzecz jasna kiedy wzięłam się za klopsiki, nie miałam pojęcia, że jej nie mam. Jakież było moje zdziwienie, gdy sięgnęłam po pojemnik, który okazał się pusty! Wszystko było już gotowe i doprawiona masa mięsna czekała już tylko na zagęszczacz w postaci właśnie bułki tartej. Formować klopsików za bardzo się z niej nie dało, bo była dość lepka, więc musiałam wymyślić jakiś zamiennik. Przeglądając szafki znalazłam jedynie mąkę: pszenną, ziemniaczaną i żytnią razową oraz płatki owsiane. No i mnie olśniło. Mąką nie chciałam mięsa zagęszczać, ale mąka z płatków owsianych to już trochę inna historia. W blenderze dokładnie je zmieliłam i z radością dokończyłam klopsiki. Zawsze w takich momentach rozpiera mnie duma! Wymyśliłam! Ja! Sama! Bez niczyjej pomocy, ani internetowej, ani książkowej, ani niczyjej. Później jednak często przeżywam rozczarowanie, gdy okazuje się, że ktoś, kiedyś wpadł już na taki pomysł. W kuchni wymyślono naprawdę wiele i ciężko zrobić coś całkiem nowego. Mimo wszystko w takich chwilach jestem zadowolona, że nie korzystałam z żadnej pomocy i gotowych rozwiązań, a ruszyłam mózgownicą sama ;)

Zadzwonić do mamy/babci/ciotki/przyjaciółki - 15 min. Zajrzeć do książki kucharskiej - 10 min. Sprawdzić coś w internecie - 5 min. Wymyślić coś samemu - bezcenne :)))

Smacznego i pełnego inspiracji weekendu Wam życzę!

niedziela, 3 marca 2013

Niebanalne mielone vol. 4 + prosty sos cebulowy

Tym razem proponuję mięso mielone w trochę innej formie. Z dużą ilością warzyw i ziarnami słonecznika, ale za to bez dodatku tłuszczu, bo pieczone. To taka moja wersja klopsa czy pieczeni (nazewnictwo wedle uznania). Do mięsa ugotowałam trójkolorowy makaron, który polałam delikatnym sosem cebulowym. Powstało z tego całkiem ciekawe danie, a co najważniejsze można je przygotowywać na wiele różnych sposobów. Zarówno wnętrze klopsa może być za każdym razem inne, jak i dodatki. Miałam ochotę zrobić do niego pyzy lub kopytka, ale miałam za mało czasu. Gdybym się na to uparła, zjedlibyśmy pewnie ok. północy ;) Myślę jednak, że następnym razem na pewno tego spróbuję. Tymczasem zapraszam na mój najnowszy sposób na mielone...

Klops mięsno-warzywny z makaronem i sosem cebulowym




Na klops będziemy potrzebować:
  • 500 g mielonego mięsa wieprzowego (ja użyłam mięsa z szynki)
  • 2 marchewki
  • 1 pora
  •  1/2 puszki kukurydzy
  • 100 g łuskanego słonecznika
  • 2 jajka
  • 1 małą bułkę (kajzerkę)
  • ok. 3 łyżek bułki tartej
  • 200 g koncentratu pomidorowego
  • przyprawy: sól, świeżo mielony, kolorowy pieprz, ewentualnie ulubione zioła

Na sosik:
  • 1 dużą cebulę
  • 2 łyżki masła
  • 2 łyżki mąki
  • mleko (tyle, by uzyskać odpowiednią konsystencję)
  • przyprawy: sól, pieprz, gałkę muszkatołową, cukier
  • olej do smażenia

Dodatkowo:
  • ok. 300 g makaronu

Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Marchewki ścieramy na grubych oczkach, pora kroimy w piórka. Bułkę namaczamy w wodzie (lub mleku, jak kto woli), a po chwili odciskamy. Wszystkie składniki umieszczamy w sporej misce i wyrabiamy do uzyskania w miarę jednolitej konsystencji. Doprawiamy i to właściwie tyle. Jeśli klops będziemy piec w tradycyjnej blaszanej lub szklanej formie, należy ją posmarować cienko olejem i posypać bułką tartą. Ja część piekłam w formie silikonowej i w takim wypadku nie trzeba tego robić. Masę mięsno-warzywną przekładamy do przygotowanej formy, lekko dociskając i wyrównując powierzchnię. Z wierzchu można posypać go bułką tartą. Moja forma jest dość krótka, więc musiałam użyć dwóch. Dlatego jeden zrobiłam z bułką tartą, a drugi bez. Klops wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 60 min.

Od tej chwili klops robi się już sam, a my możemy ugotować makaron i przygotować sos, który jest równie prosty. Cebulkę kroimy w kostkę i krótko podsmażamy na rozgrzanym oleju. Dodajemy płaską łyżeczkę cukru, sól oraz pieprz i jeszcze chwilę smażymy, ale nie dopuszczamy, by cebulka się zrumieniła. Jeśli długo pozostaje twarda, możemy podlać ją wodą i trochę poddusić. Powinna wtedy szybciej zmięknąć. Do cebulki dodajemy masło, czekamy aż się rozpuści i dodajemy mąkę. Dokładnie mieszamy tak, aby maka wchłonęła całe masło. Teraz po troszeczku dolewamy mleko, cały czas mieszając. Doprawiamy gałką muszkatołową i ewentualnie solą czy pieprzem. Sos powinien być dość gęsty, ponieważ na koniec dolejemy do niego sos, który wytworzył się w trakcie pieczenia klopsa (w przypadku silikonowej formy może się to okazać nie lada wyzwaniem ;)).

Klops z bułką tartą na wierzchu...
...i bez. Oba bardzo smaczne.

Gdy klops już się upiecze, odstawiamy go na chwilę, a następnie sosik, który pływa w formie, zlewamy do sosu cebulowego (można przecedzić przez sitko). Podajemy pokrojony na dość grube plastry, w towarzystwie makaronu polanego sosem. Klops zdecydowanie lepiej kroi się następnego dnia lub kiedy pozwolimy mu dłużej odpocząć, dlatego spokojnie można go przygotować dzień wcześniej albo jako obiad dwudniowy. Świetnie się w tej roli sprawdzi.

Miłej niedzieli!

niedziela, 17 lutego 2013

Trójkolorowy makaron z klopsikami

W lodówce zostało mi trochę pieczarek i kilka łodyg selera naciowego i coś trzeba było z tego zrobić, bo lekko traciły już świeżość. Dziś proponuję więc danie z cyklu „porządki w lodówce”. Takie potrawy często wychodzą naprawdę super i później sama się sobie dziwię, że wcześniej nie robiłam czegoś podobnego. Tak było wczoraj. Zrobiłam szybki przegląd tego, co mam i tego, co muszę koniecznie zużyć i tak powstał świetny przepis na...

Makaron w sosie pomidorowo-warzywnym z klopsikami

porcja dla 4-5 osób


Do klopsików będziemy potrzebować:
  • 400 g mięsa mielonego (u mnie z kurczaka)
  • 1 jajko
  • 4 łyżki bułki tartej + trochę do obtoczenia
  • 1,5 ząbka drobno posiekanego czosnku
  • ok. 150 g koncentratu pomidorowego
  • przyprawy: sól, kolorowy pieprz, 1,5 łyżeczki suszonej bazylii
  • olej do smażenia
Do sosu:
  • 1 puszkę krojonych pomidorów z bazylią
  • ok. 150 g koncentratu pomidorowego
  • ok. 150 g pieczarek
  • 3 łodygi selera naciowego + natka
  • 1 ząbek czosnku
  • 2 garście namoczonych we wrzątku rodzynek
  • 1 szklankę surowego, grubego makaronu (ja użyłam trójkolorowego)
  • przyprawy: sól, pieprz, 3 płaskie łyżeczki cukru
  • 2 łyżki masła
Najpierw przygotowujemy klopsiki. Wszystkie składniki oraz przyprawy mieszamy na jednolitą masę i formujemy małe kuleczki, mniej więcej wielkości orzecha włoskiego. Takie na 1, góra 2 kęsy. Obtaczamy je w bułce tartej i smażymy na rozgrzanym oleju na złoto-brązowy kolor. Zdejmujemy z patelni i odkładamy na bok. Możemy jednego sprawdzić, czy jest dosmażony w środku, bo później, w sosie, tylko je podgrzejemy.



Pieczarki kroimy w półplasterki, seler naciowy w kostkę, czosnek drobno siekamy. W garnku z grubym dnem rozpuszczamy masło i wrzucamy na nie pieczarki. Podsmażamy chwilę (2-3 min.) i dodajemy pomidory z puszki oraz koncentrat. Dolewamy ok. 0,5 szkl. wody, całość mieszamy. Dodajemy czosnek, seler naciowy i rodzynki, dusimy ok. 5 min. Doprawiamy solą i pieprzem. Do sosu wrzucamy surowy makaron. Gotujemy al dente (półtwardo). Mój makaron według instrukcji na opakowaniu powinien się gotować 7-8 min., jednak dopiero po 10 min. był dobry. Trzeba to sprawdzać, bo każdy jest trochę inny. Po jakichś 5 min. od dodaniu makaronu, do garnka możemy dorzucić klopsiki (Ja nie wykorzystałam wszystkich, 1/3 z przygotowanej porcji zamroziłam, ponieważ uznałam, że jest ich jednak trochę za dużo.). Kiedy makaron jest już ugotowany, a klopsiki zagrzane, możemy nakładać. Makaron podajemy w głębokich talerzach, posypany posiekaną natką z selera naciowego.



Jeśli makaron gotujemy w sosie, nie trzeba go później sztucznie zagęszczać. Zazwyczaj sam nabiera odpowiedniej konsystencji, ponieważ makaron chłonie płyn. Jest to naprawdę fajny sposób gotowania makaronu, o którym przypomniała mi jedna z blogerek tym przepisem. Już wcześniej zdarzało mi się podobnie przyrządzać makaron z prostego powodu. Jestem małym leniuszkiem i często nie chce mi się osobno gotować makaronu czy ryżu, dlatego po prostu wrzucam je do sosu. Gotowanie w taki sposób to oszczędność wody, czasu i brudnych naczyń po obiedzie ;) Polecam!

Smacznego :)

sobota, 9 lutego 2013

Dziś po polsku i dość tradycyjnie

Kotlety mielone, pulpeciki czy może klopsiki? Mogą być koszmarem, jak te, które pamiętam ze stołówki w podstawówce, ale mogą być naprawdę pyszne. Wystarczy szczypta fantazji i trochę dobrych chęci. Dziś proponuję...

Tymiankowe klopsiki w sosie śmietanowo-pieczarkowym




Będziemy potrzebować:
  • 500 g mięsa mielonego (u mnie, jak zwykle, z kurczaka)
  • 1 jajko
  • 2 łyżki bułki tartej + trochę do obtoczeni
  • przyprawy: sól, pieprz, 1,5 łyżeczki tymianku + 1 łyżeczka do sosu
  • ok. 0,5 l bulionu lub rosołu
  • 500g pieczarek
  • 200 ml śmietanki 30%
  • 2-3 łyżki mąki
  • 2 łyżki masła
  • olej do smażenia
  • 2 woreczki kaszy gryczanej
Z mięsa mielonego, jajka, bułki tartej i przypraw formujemy niewielkie kulki. Obtaczamy je w bułce taryej i obsmażamy na patelni na złoty kolor. Pieczarki kroimy w plastry i podsmażamy na maśle. Po chwili dodajemy mąkę, dokładnie mieszamy i dolewamy śmietankę. Gotujemy, aż całość zgęstnieje. Bulion powoli dolewamy do sosu, uważając by go za bardzo nie rozrzedzić. Do sosu dorzucamy klopsiki i całość chwilę gotujemy, Doprawiamy solą, pieprzem i szczyptą tymianku. Podajemy z kaszą gryczaną, grubym makaronem lub ziemniaczanym puree. Mnie najbardziej smakują w towarzystwie kiszonych lub konserwowych ogórków.



Smacznego dnia!

czwartek, 8 listopada 2012

Zupa porowa z pulpecikami

Przepis na tę zupę powstał w mojej głowie już jakiś czas temu. Bardzo lubię pory i od dawna chciałam zrobić z nich zupę, ale żaden z przeczytanych przepisów nie satysfakcjonował mnie w 100%. Wzięłam więc z każdego po trochu, trochę też dodałam od siebie i w ten sposób powstał mój idealny przepis na zupę porową. Pyszną i delikatną, z mięsnymi kulkami, pieczarkami i topionym serkiem. Dlatego dzisiaj to nim chcę się z Wami podzielić :) Co Wy na to?

Zupa porowa z pulpecikami

 



Będziemy potrzebować:
  • 3 pory
  • 1 bardzo dużą cebulę
  • 50 dag pieczarek
  • 80 dag ziemniaków
  • 8 ząbków czosnku (tak, wiem, sporo ;))
  • 45 dag mielonego mięsa (u mnie z kurczaka)
  • ok. 3 łyżek bułki tartej
  • 200 ml + łyżkę śmietany
  • 100 g pieczarkowego lub smietankowego serka topionego
  • ok. 2 l bulionu drobiowego
  • przyprawy: sól, pieprz, 2 liście laurowe, 4 ziarna ziela angielskiego, majeranek, gałkę muszkatołową, słodką mieloną paprykę
  • 1 łyżkę masła
  • trochę mąki do zagęszczenia zupy (opcjonalnie)
  • olej do smażenia
Zaczynamy od przygotowania pulpecików. Do mięsa mielonego dodajemy łyżkę śmietany, bułkę tartą, drobno posiekane 4 ząbki czosnku, sól, pieprz, majeranek i słodką paprykę. Całość mieszamy, a następnie formujemy niewielkie kulki. Masa musi ładnie dać się formować, jeśli jest zbyt kleista, dodajemy więcej bułki tartej. Tak przygotowane pulpeciki wrzucamy do gotującego się bulionu, a po kilku minutach, gdy będą już gotowe (Trudno powiedzieć po jakim czasie pulpeciki są już ugotowane, bo każdy robi je trochę innej wielkości, dlatego najlepiej wyjąć jednego i sprawdzić.), wyjmujemy je z bulionu i na razie odkładamy.

Warzywa najlepiej pokroić sobie wcześniej, zanim zajmiemy się pulpetami, ponieważ po ich ugotowaniu będziemy mogli od razu zająć się powstałym wywarem. Ziemniaki kroimy w kostkę, pory w krążki, cebulę w drobniutką kosteczkę, a pieczarki w ćwiartki (chyba, że są spore, to w szóstki lub ewentualnie w ósemki, ale nie mogą być zbyt drobne). Czosnek przeciskamy przez praskę lub drobniutko siekamy.

Po wyjęciu pulpecików z bulionu, wrzucamy do niego pokrojone ziemniaki. W rondlu rozgrzewamy olej. Wrzucamy do niego cebulkę i czekamy, aż stanie się szklista. Wtedy dodajemy pieczarki. Dodajemy jeszcze masło, sól, pieprz i całość dusimy do miękkości, ale nie pozwalamy, by pieczarki się rozpadły. Dodajemy serek topiony i czekamy aż się rozpuści. Wtedy możemy dodać także trochę mąki, żeby zupa nie była zbyt wodnista. Całość dokładnie mieszamy. Stopniowo dolewamy szklankę bulionu i ponownie mieszamy, żeby nie było grudek. Zestawiamy z ognia. Kiedy ziemniaki zaczną mięknąć, dodajemy pory, liście laurowe, ziele angielskie, pieprz, posiekane kolejne 4 ząbki czosnku, majeranek oraz gałkę muszkatołową. Jeśli bulion był słony, to sól możemy już pominąć, ale to trzeba sprawdzić. Czasami potrzeba odrobinę dosolić zupę. Gdy zarówno ziemniaki, jak i pory będą już miękkie, dodajemy cebulę z pieczarkami wraz z całym wywarem. Do pozostałej śmietany dolewamy kilka łyżek wywaru, mieszamy, a następnie całość dodajemy do zupy. Próbujemy, a w razie potrzeby doprawiamy pieprzem, majerankiem lub gałką. Do zupy dodajemy pulpeciki i chwilę podgrzewamy, żeby nie były zimne. Gotowe :)



Może to nie jest najszybsza zupa, ale za to jaka dobra. Jej smak w pełni rekompensuje czas poświęcony przygotowaniu i chociaż zawsze będę wolała dania jednogarnkowe, to myślę, że zrobię ją jeszcze nie jeden raz. W moim prywatnym rankingu zup na pewno TOP 5.  Natomiast mój P. w ogóle nie przepada za zupami, a tę zjadł i powiedział, że mu smakowała, więc ja jestem w pełni zadowolona :)

Miłego wieczoru!