Pokazywanie postów oznaczonych etykietą drób. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą drób. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 26 czerwca 2016

Greckie smaki w szaszłykach z kurczaka

Dawno nie pisałam, oj bardzo dawno! Ostatnio jednak zatęskniłam za blogowaniem, więc podejmuję kolejną próbę. Będę się starała dodać nowy przepis 3-4 razy w miesiącu, a może częściej. Dziś przepis, który przeniesie nas do państwa z basenu Morza Śródziemnego. Bardzo lubię tamtejszą kuchnię i jej smaki, ale na tle Francji i Włoch, to właśnie Grecja, moim zdaniem, zdecydowanie się wyróżnia. Dla tubylców wszystko pachnie tam wspaniałą oliwą z oliwek i cynamonem (nawet spaghetti!), a desery są niezwykle słodkie od miodu i bakalii. Będąc tam koniecznie należy spróbować oliwek, fety i jogurtu, który w niczym nie przypomina wyrobu sprzedawanego w Polsce pod nazwą jogurt grecki. Charakterystycznymi potrawami są oczywiście moussaka, tzatziki, chleb pita oraz przypominające nasze gołąbki - dolmades, czyli liście winogron faszerowane ryżem. Widać więc, że tamtejszym potrawom bliżej do kuchni arabskiej czy tureckiej niż europejskiej i są przez to bardziej egzotyczne. Jeśli chcielibyście spróbować greckich specjałów, ale w tym roku wakacje macie już zaplanowane, polecam podróż kulinarną i próbę odtworzenia smaków słonecznej Grecji w swojej kuchni.

Szaszłyki z kurczaka i bakłażana w sosie pomidorowym

porcja dla 4 osób


Potrzebujemy:
  • podwójna pierś z kurczaka
  • średni bakłażan
  • ok. 400 g pomidorowej passaty (lub dobrego przecieru pomidorowego, ale nie koncentratu!)
  • przyprawy: sól morska, pieprz, tymianek, czosnek - w płatkach lub granulowany, cynamon, cukier, płatki chili (opcjonalnie)
  • makaron lub ryż do podania
  • oliwa z oliwek
  • patyczki lub szpikulce do szaszłyków

Kurczaka kroimy w równe plastry, w sumie powinno nam wyjść ok. 12 podobnych kawałków. Umieszczamy w misce, oprószamy, solą, pieprzem, czosnkiem, tymiankiem oraz chili - jeśli używamy, dodajemy 2 łyżki oliwy, mieszamy i odstawiamy do lodówki.

Umytego bakłażana kroimy na skos w ok. półcentymetrowe plastry (najlepiej, żeby wyszło tyle plastrów bakłażana, ile mamy kawałków kurczaka). Posypujemy go solą i odstawiamy na 15-20 min, aż na jego powierzchni pojawią się krople. Osuszamy papierowym ręcznikiem i doprawiamy tak samo, jak wcześniej kurczaka. Piekarnik rozgrzewamy do 180 °C. Plastry układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i podpiekamy ok. 5 min aż zmiękną.

W tym czasie do naczynia żaroodpornego (ok. 15x25 cm) przelewamy passatę, którą doprawiamy łyżeczką cynamonu (można dać więcej), solą, pieprzem, czosnkiem, tymiankiem i łyżeczką cukru. Mieszamy i odstawiamy na bok. Na każdym plasterku bakłażana układamy kawałek kurczaka i składamy w pół tak, by kurczak znalazł się w środku z bakłażanem na zewnątrz. Tak przygotowane porcje nadziewamy na patyczki, tworząc cztery szaszłyki i przekładamy do sosu.


Całość zapiekamy w nagrzanym do 180 °C piekarniku przez ok. 40 min. W tym czasie gotujemy makaron lub ryż według instrukcji na opakowaniu. Pasować będzie także kasza kuskus lub świeże pieczywo. Szaszłyki podajemy lekko ostudzone.


W Grecji do takiego dania na pewno podano by nam fetę lub jogurt ze świeżymi ziołami. Polecam serdecznie takie dodatki, które odświeżają całość i nadają potrawie lżejszy charakter. Można również posypać gotowe danie siekaną natką pietruszki lub miętą, które są tam bardzo popularne.

Smacznego!

niedziela, 22 lutego 2015

Zdrowe burgery z warzywnymi frytkami

W weekendy mam zwykle trochę więcej czasu na gotowanie i chętnie z tego korzystam. Wolne dni, to także więcej pokus, ale staram się również wtedy nie zapominać o zdrowym odżywianiu. Wychodzi to różnie i czasami wygrywa ochota na jakiś mniej zdrowy smakołyk, jednak przy odrobinie wysiłku można przekształcić niezdrowe danie w całkiem zdrowy, pożywny i smaczny posiłek. Na przykład ostatnio miałam ogromną ochotę na burgera z frytkami. Zaczęłam się zastanawiać z czego jestem w stanie zrezygnować, a co koniecznie chciałabym zjeść. Na wstępnie odrzuciłam bułkę, bo na gotową, hamburgerową nie miałam ochoty, a nie miałam też dość czasu (i ochoty) na pieczenie swojej. Tradycyjną wołowinę zamieniłam na kurczaka, a frytki na pieczone warzywa korzeniowe. Efekt końcowy może i odbiegał od tego, co początkowo chodziło mi po głowie, ale zdał egzamin na piątkę! Da się? Da się! Wyszło pysznie i zdrowo, a przecież o to chodziło :) Polecam wszystkim amatorom domowych burgerów!

Aromatyczne burgery z kurczaka
z pieczonymi frytkami warzywnymi

przepis na 7 sporych kotletów i warzywa dla dwóch osób


Do przygotowania burgerów będziemy potrzebować:
  • ok. 700 g oczyszczonego mięsa z piersi kurczaka
  • 4 małe ząbki czosnku
  • 1 papryczkę piri-piri
  • ok. 2 cm świeżego imbiru
  • mały pęczek kolendry (lub ewentualnie natki pietruszki)
  • 2 czubate łyżki ziaren sezamu
  • 1 jajko
  • 1 łyżkę wody
  • sól morską
  • olej do smażenia

Dodatkowo:
  • 2 duże marchewki
  • 2 średnie buraki
  • 2 łyżki oleju lub oliwy z oliwek
  • 2 łyżki sezamu
  • sól morską

Imbir i czosnek obieramy. Papryczkę przekrawamy wzdłuż i pozbawiamy pestek. Imbir, czosnek i papryczkę drobno siekamy. Na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju i wszystko podsmażamy 1-2 min. Zestawiamy z ognia. Kolendrę płuczemy i również drobno siekamy. Mięso mielimy w maszynce (lub blenderze/rozdrabniaczu) i przekładamy do sporej miski. Dodajemy imbir, czosnek, papryczkę i kolendrę, a także łyżkę zimnej wody, jajko i sezam oraz sól. Całość wyrabiamy ręką na jednolitą masę i odstawiamy do lodówki.

Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Warzywa myjemy, obieramy i kroimy na frytki. Skrapiamy oliwą, solimy i posypujemy sezamem. Układamy na blasze lub w naczyniu żaroodpornym i wstawiamy do piekarnika na ok. 30 min. (lub aż warzywa będą miękkie i ładnie przypieczone).

Kiedy nasze oszukane frytki się dopiekają, zajmujemy się burgerami. Z mięsa formujemy równiutkie, dość grube (moje miały ok. 2 cm) kotlety. Smażymy na suchej patelni (płaskiej lub grilowej albo na grillu elektrycznym) ok. 5-6 minut z jednej i ok. 4 minuty z drugiej strony (burgery nie mogą być w środku surowe, ale trzeba uważać, by ich nie przesuszyć). Po zdjęciu z patelni odstawiamy na przynajmniej minutę i dopiero wtedy podajemy w towarzystwie pieczonych warzyw.

Smacznego!


PS. A do takiego obiadu koktajl marchewka-pomarańcza :)

PPS. Następnym razem zrobię jeszcze domowy sos ziołowo-czosnkowy! Że też ja wcześniej na to nie wpadłam, a dopiero przy jedzeniu. Pasowałby idealnie ;)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Klasyka w nieco innym wydaniu, czyli zupa pomidorowa z imbirem i soczewicą

Zima coś szybko sobie poszła. Pytanie, czy na dobre? Ja wcale nie będę za nią płakać, ale coś nie chce mi się wierzyć, że tak łatwo nam odpuści. Chyba byłoby za szybko, za łatwo i zbyt bezboleśnie. Co prawda trochę przymroziło, jednak tylko chwilowo. Mimo to jak dla mnie wystarczy i chociaż mam nadzieję, że teraz to już tylko coraz cieplej będzie, to wolę się przygotować na powrót zimna. I gdyby jednak zima postanowiła wrócić, to mam w zanadrzu tajną broń. Danie z serii brzydkie a dobre. Pyszną, gęstą, rozgrzewającą, szybką i do tego zdrową zupę... pomidorową :D Co w niej takiego wyjątkowego? Przede wszystkim smak. Daje niezłego kopa, kiedy potrzeba doładować baterie. Jest bardzo pożywna i sycąca (spokojnie może stanowić samodzielny posiłek, nie trzeba już do niej pieczywa, zdecydowanie można się najeść samą). Mimo to nadaje się też dla osób na diecie. Na dodatek wychodzi naprawdę niedroga. Czego chcieć więcej?

Zupa pomidorowo-imbirowa z zieloną soczewicą

(porcja dla 4-5 osób)




Należy przygotować:
  • 100 g zielonej soczewicy (1/2 szklanki)
  • 1 czerwoną cebulę
  • 2 ząbki czosnku
  • kawałek imbiru długości ok. 5 cm
  • 1 puszkę krojonych pomidorów bez skóry
  • 1 udko z kurczaka
  • 100 g domowego przecieru pomidorowego (lub dobrej jakości koncentratu)
  • 100 ml płynnej śmietanki 12-18% (w wersji odchudzonej doskonale sprawdzi się mleko)
  • przyprawy: 1 ziarno ziela angielskiego, 1 liść laurowy, 1 łyżeczkę kurkumy, 1 łyżeczkę słodkiej mielonej papryki, 1/2 łyżeczki cynamonu, 1 łyżeczkę curry, szczyptę kardamonu, sól, biały pieprz
  • olej do smażenia

Udko zalewamy wodą (ok. 800 ml), dodajemy ziele angielskie, listek laurowy, kurkumę, słodką paprykę i gotujemy do miękkości. W czasie gdy kurczak się gotuje, cebulę i czosnek siekamy w drobną kostkę. Imbir ścieramy na drobnych oczkach lub również drobniutko siekamy. Wszystko wrzucamy na rozgrzaną patelnię z odrobiną oleju (wystarczy 1 łyżka) i smażymy 3-4 min. Ugotowane udko wyjmujemy z bulionu, który przecedzamy i wlewamy z powrotem do garnka. Dodajemy puszkę pomidorów, opłukaną soczewicę oraz podsmażoną cebulkę z czosnkiem i imbirem. Doprawiamy cynamonem, curry, kardamonem i białym pieprzem. Gotujemy, aż soczewica zmięknie. (Potrwa to ok. 30 min.) Kurczaka obieramy z mięsa i dodajemy do zupy. Na koniec całość solimy i dolewamy śmietanki (lub mleka). Dokładnie wszystko mieszamy, próbujemy i w razie potrzeby jeszcze doprawiamy. Podajemy od razu. Smacznego!

Mówię Wam, pyyyyycha :)

wtorek, 4 lutego 2014

Delikatna zupa porowa z kukurydzą i kurczakiem

Kiedy przychodzę zmarznięta do domu nie ma jak miska parującej zupy. Dlatego o tej porze roku tego typu obiady goszczą na naszym stole przynajmniej raz w tygodniu. (Jednak porcja wychodzi zazwyczaj tak duża, że jemy je przez dwa, a nawet trzy dni.) Wprawdzie te najbardziej zimowe takie jak: grochówka, żurek, zalewajka, a także wszystkie inne, gęste i zawiesiste zupy mogą być prawdziwą bombą kalorii, to wcale nie oznacza, że wszystkie muszą być właśnie takie. Mnie zupa kojarzy się raczej z lekkim, zdrowym posiłkiem. Z dużą ilością warzyw i na bulionie z kurczaka. Takie chyba lubię najbardziej. Zabielone małą ilością śmietany lub mleka (to taki mój sposób na odchudzenie wielu potraw) nie będą ogromnym występkiem nawet na diecie. Na pewno są zaś zdrową, wartościową propozycją obiadową i nie należy o nich zapominać. Ja właśnie upichciłam duży gar jednej z moich ulubionych (piszę tak chyba o każdej) zup. Bardzo lubię pory, więc pojawiają się one często w moim menu, również w zupach. Jedna już dawno pojawiła się na blogu (a znajdziecie ją tutaj), dziś pora na kolejną :)

Zupa porowa z kukurydzą na udkach kurczaka

(porcja dla 7-8 osób)




Będziemy potrzebować:
  • 2 udka z kurczaka
  • 1 dużego pora
  • 2 cebulki dymki
  • 2 ząbki czosnku
  • 3/4 puszki kukurydzy
  • 1 kg ziemniaków
  • 100 ml płynnej śmietanki 12% lub tłustego mleka
  • przyprawy: sól, świeżo mielony czarny pieprz, 2 ziarna ziela angielskiego, 2 listki laurowe

Udka z kurczaka zalewamy ok. 2,5 l wody, dodajemy ziarna ziela angielskiego, listki laurowe, stawiamy na średni ogień i gotujemy do miękkości. W tym czasie pora bardzo dokładnie myjemy i cienko kroimy. Białą część można pokroić w talarki, a liście w paseczki. Czosnek ciekamy drobno, a dymki kroimy w piórka. Na dużej patelni rozpuszczamy łyżkę masła. Podsmażamy najpierw czosnek i cebulkę, a kiedy się delikatnie zrumienią, dodajemy pora. Smażymy, co chwilę mieszając przez ok. 4-5 min. i odstawiamy na bok. Ziemniaki obieramy, oczyszczamy i kroimy w niewielką kostkę. Kiedy kurczak jest już miękki, wyjmujemy go z bulionu, który następnie przecedzamy przez drobne sitko i wlewamy z powrotem do garnka. Do bulionu wrzucamy pokrojone ziemniaki oraz kukurydzę wraz z zalewą. Całość solimy i ustawiamy na średnim ogniu. Kiedy ziemniaki zmiękną, dodajemy zawartość patelni i gotujemy jeszcze ok. 4 min. Doprawiamy solą i świeżo mielonym, czarnym pieprzem, a na koniec wlewamy 100 ml płynnej śmietanki lub mleka.

Podajemy posypaną świeżymi ziołami (np. kolendrą) lub szczypiorkiem,
o czym ja oczywiście zapomniałam ;) Smacznego!

piątek, 21 czerwca 2013

Kurczak na sałacie, czyli obiad w upalny dzień

Uff jak gorąco. Na dworze ledwo da się wytrzymać, ale jakkolwiek by było mamy wreszcie lato. Już pierwszego dnia powitało nas gorącym, parnym, odrobinę burzowym powietrzem i chociaż należę raczej do ciepłolubnych osób, to chyba jednak umiar jest wskazany we wszystkim. Kto lubi, jak mu pot kapie z nosa? No kto? Chyba że podczas ćwiczeń. Wtedy to już co innego ;) Poza tym ciągle słyszę, że w taką pogodę, to nikomu nic się nie chce. Ok, w tym akurat coś jest. Mnie w taki skwar na pewno nie chce się stać w kuchni przy rozgrzanej i rozpalonej kuchence. Jeść też jakby trochę mniej się chce. Na pewno odeszła ochota na ciężkie, gęste, pikantne i gorące. Już wcześniej pisałam, że największym dobrodziejstwem obecnej pory roku są warzywa i owoce. Do tej pory jeszcze mi się chciało wykorzystywać je do gotowania i pieczenia, ale teraz zarządzam strajk. Najlepsze jedzenie na taki upał? Zielone, surowe i ekspresowe :) Taka jest moja dzisiejsza propozycja. Kusi kolorem i lekkością sezonowych warzyw w towarzystwie aromatycznego kurczaka. Uwodzi aromatem oliwy z oliwek z cytrusową nutką, która całości nadaje ciekawego charakteru. Po prostu zestaw idealny. Jest to obiad z cyklu w mniej niż pół godziny, a jednocześnie porcja zdrowia na talerzu. Nie ma w nim zbędnych zapychaczy, a przy tym syci i satysfakcjonuje. Coś mi się wydaje, że tego typu dania będę teraz serwować znacznie częściej ;) A może i Was zainspiruję?

Grillowany kurczak na wiosennej sałacie

porcja dla 4 osób



Będziemy potrzebować:
  • 2 spore piersi z kurczaka
  • 1 główkę sałaty lodowej
  • 2 nie za duże ogórki
  • 1 pęczek rzodkiewek
  • 1 sporą młodą cebulkę ze szczypiorkiem
  • przyprawy: sól morską, świeżo mielony czarny pieprz
  • cytrynową oliwę z oliwek z pierwszego tłoczenia (może być też zwykła z dodatkiem soku i otartej skórki z cytryny)

Piersi z kurczaka myjemy i oczyszczamy, a następnie przekrawamy każdą wzdłuż. Powstałe w ten sposób kotleciki oprószamy solą i pieprzem oraz skrapiamy cytrynową oliwą i odstawiamy do lodówki (dobrze byłoby co najmniej na 2 godz., ale jeśli nam się spieszy, to chociaż na czas przygotowania sałaty). Warzywa dokładnie myjemy. Sałatę rwiemy na mniejsze kawałki, ogórki i rzodkiewki kroimy w półplasterki, a cebulkę w piórka. Szczypiorek siekamy dość grubo (lub jak kto lubi). Wszystkie umieszczamy w sporej misce, delikatnie doprawiamy solą i pieprzem, a także skrapiamy aromatyzowaną oliwą. Mieszamy i odstawiamy do lodówki. Kurczaka szybko obsmażamy na grillu elektrycznym lub na patelni. Zdejmujemy i dajemy chwilę odsapnąć. W tym czasie na talerze nakładamy spore porcje warzyw. Po kilku (2-3) minutach kurczaka kroimy w skośne plastry i układamy na sałacie. Gotowe :)


Prawda, że wygląda zachęcająco? :)

Smacznego!

czwartek, 6 czerwca 2013

Błyskawicznie i zdrowo

Zdrowy, zbilansowany i do tego szybki posiłek. Niemożliwe? Możliwe! Do tego jaki pyszny i aromatyczny :) Po takim jedzonku uśmiech mam niemal przyklejony do twarzy. Co to takiego? Szpinakowe pesto. Jest naprawdę rewelacyjne i to ono występuje dziś w roli głównej. Planowałam podać je z razowym makaronem, wiedziałam jednak, że dla mojego P. muszę dorzucić jakieś mięcho. Padło na grillowanego kurczaka, bo chudziutki i robi się go błyskawicznie. Cały obiadek jest gotowy w jakieś 15 min. To świetna propozycja, gdy brakuje czasu na długotrwałe gotowanie. Nie warto wtedy wrzucać w siebie byle czego, jeśli w parę chwil możemy mieć pełnowartościowy posiłek, który da nam siłę i energię na resztę dnia. No i jest taaaki dobry :) Tak, tak, wiem, powtarzam się, ale smak dzisiejszego obiadu przebił moje najśmielsze oczekiwania. Takie pesto robiłam sama po raz pierwszy. Wiedziałam, że mnie będzie smakować, bo w pesto zakochałam się już dawno temu. Zależało mi jednak na tym, by przekonać do niego P., a trochę się o to obawiałam. Na szczęście danie obroniło się samo i przekonywać wcale nie musiałam. Przed nami jeszcze wiele smaków do wypróbowania, ale dziś zapraszam na wyśmienite...

Pesto szpinakowe z razowym makaronem oraz grillowaną piersią z kurczaka

porcja dla 2 osób




Potrzebujemy:
  • ok. 200-250 g świeżego szpinaku
  • garść migdałów (ok. 30 g)
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 4 łyżki wody (można dodać ciut mniej, ale mój blender inaczej nie daje rady)
  • 2 małe ząbki czosnku
  • garść liści świeżej bazylii (ja użyłam ok. 12)
  • ok. 50 g dobrego żółtego sera (najlepiej łagodnego i kremowego)
  • ok. 150-200 g dowolnego razowego makaronu (ilość wedle zapotrzebowania)
  • 1 dużą pierś z kurczaka (moja miała ok. 300 g) lub 2 mniejsze
  • przyprawy: sól morską i świeżo mielony czarny pieprz

Pierś z kurczaka przecinamy wzdłuż (dobrze, gdy kotleciki są mniej więcej jednakowej grubości, ponieważ przy smażeniu/grillowaniu będą wtedy gotowe oba równocześnie), oprószamy solą i pieprzem i odstawiamy na chwilę do lodówki. Makaron gotujemy al dente w dobrze osolonej wodzie (czyli ciut krócej niż podają na opakowaniu). Podczas gdy będzie się gotował przygotowujemy pesto i kurczaka. Migdały prażymy chwilę na suchej patelni i odstawiamy by trochę przestygły. Szpinak płuczemy i usuwamy z niego najtwardsze łodyżki. Czosnek kroimy w cienkie plasterki. Ser trzemy na tarce na małych oczkach. W blenderze umieszczamy najpierw migdały, które dokładnie mielimy. Następnie dodajemy szpinak, bazylię, czosnek, oliwę, wodę, ser, a także sól i pieprz. Wszystko mielimy do momentu uzyskania jednolitej konsystencji. W razie potrzeby doprawiamy solą i pieprzem. Kotleciki z kurczaka smażymy/grillujemy z obu stron, a następnie zdejmujemy z patelni/grilla elektrycznego i odstawiamy na chwilę, zanim je pokroimy.





A teraz mała dygresja: ja piersi z kurczaka przyrządzam od niedawna w urządzeniu 3w1 do robienia tostów. Miałam do niego dołączone także wkłady do robienia gofrów i właśnie do grillowania. Zazwyczaj uważam, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, ale to urządzenie podbiło moje serce. Piersi z kurczaka są gotowe w 3-4 min., a tak soczystych jeszcze nigdy nie jadłam z patelni czy piekarnika. Poza tym jest to rozwiązanie zdecydowanie najszybsze i nie wymaga dodatku tłuszczu. Dla mnie rewelacja :)

Ugotowany makaron łączymy z 4 czubatymi łyżkami pesto (resztę przekładamy do słoiczka i przechowujemy 2-3 dni w lodówce). Podajemy z pokrojonym na skos kurczakiem. Jeśli zrezygnujecie z mięska, makaron można dodatkowo posypać odrobiną żółtego sera, parmezanu lub posiekanych migdałów.


Smacznego!

piątek, 31 maja 2013

Szybkie i spontaniczne risotto

Bardzo lubię risotta. Z grzybami, z warzywami, z mięsem czy z owocami morza. Przeróżne. Do niedawna nie jadłam jednak risotta z dodatkiem owoców. Okazało się, że połączenie kurczaka i ananasa sprawdza się również w takim daniu. Dla niektórych może być to zaskakujące, inni powiedzą, że to nic nadzwyczajnego. Jednych i drugich zachęcam do spróbowania tej potrawy, ponieważ wyszła zaskakująco smaczna, a jej przyrządzenie zajmuje tylko chwilę.

Lekko pikantne risotto z kurczakiem i ananasem

przepis na 2 spore porcje




Potrzebujemy:
  • 3/4 filiżanki ryżu do risotto
  • 1 pierś z kurczaka
  • 1 sporą cebulkę
  • 1/2 puszki ananasa
  • 1/2 papryczki piri piri (ja użyłam takiej z zalewy)
  • 1/2 pęczka natki pietruszki
  • 6 łyżek mleczka kokosowego
  • 3-4 łyżki soku z ananasa
  • 300 ml domowego bulionu drobiowego (najlepiej byłoby 150 ml bulionu i 150 ml białego wina, ale sam bulion też może być)
  • 2 łyżki oleju do smażenia
  • ok. 10 dag żółtego sera lub parmezanu

Kurczaka i cebulkę kroimy w niewielką kostkę. Papryczkę i natkę siekamy dość drobno. W  garnku o grubym dnie rozgrzewamy olej (ustawiamy jak najmniejszy płomień), dodajemy cebulkę, czekamy aż się zeszkli (można ją lekko zrumienić), a następnie wsypujemy ryż. Podsmażamy go ok. 2 min., a po tym czasie stopniowo dolewamy bulion. (Ja wlewam go na trzy razy.) Kiedy ryż wchłonie pierwszą porcję wywaru, dodajemy kolejną. Postępujemy tak z całym bulionem. Gdy ryż wchłonie już cały płyn, dolewamy mleczko kokosowe oraz sok z ananasa, dodajemy także posiekaną papryczkę. Ugotowanie ryżu zajmuje zazwyczaj ok. 20 min. Po ok. 15 min. od wsypania ryżu do garnka, możemy dodać kurczaka. Całość cały czas mieszamy, pilnując by się nie przypaliła. Kiedy ryż jest już miękki, a kurczak ugotowany, zdejmujemy garnek z ognia, dodajemy natkę i ananasa. Wszystko dokładnie mieszamy. Podajemy w głębokich talerzach, posypane drobno startym serem.


Bardzo lubię takie dania. Proste i z niewielką ilością składników.
Gdy do tego są tak szybkie, to po prostu obiad idealny :)

Smacznego!

sobota, 25 maja 2013

Kurczak z warzywami à la ratatouille

Chociaż wiosna nareszcie przyszła, to nie rozpieszcza nas niestety pogodą. Jak na złość szare chmury oraz deszczowa aura towarzyszą nam już od ładnych kilku dni. Co wtedy robić? Piec, gotować i eksperymentować. Na szczęście na stragany zawitały już sezonowe warzywa i można poszaleć. Dziś proponuję szybki obiad lub kolację, która przeniesie nas do pięknej i słonecznej Prowansji. Tradycyjnie danie to przygotowywane jest bez mięsa, jednak mam w domu prawdziwego mężczyznę, dla którego obiad bez mięsa, to nie obiad. W związku z tym postanowiłam dodać pierś z kurczaka. Reszta właściwie bez zmian, więc gdybyście mieli ochotę na to danie w jego oryginalnej, wegetariańskiej odsłonie, wystarczy kurczaka pominąć. Ratatouille lub po prostu ratatuj jest idealnym rozwiązaniem, gdy za oknem szaro. Rozgrzeje zmarzniętych i przemokniętych, a dom wypełni pięknymi aromatami. Polecam serdecznie.

Kurczak z duszonymi warzywami à la ratatouille

porcja dla 5-6 osób




Należy przygotować:
  • 1 niewielkiego bakłażana
  • 1 niewielką cukinię
  • 2 papryki (ja użyłam czerwonych, ale można użyć dowolnych)
  • 300 g pieczarek
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 puszka krojonych pomidorów (w sezonie świetnie sprawdzą się świeże)
  • 100-150 g dobrego koncentratu pomidorowego
  • 1 podwójna pierś z kurczaka
  • przyprawy: sól morska, świeżo mielony czarny pieprz, zioła prowansalskie (lub inne ulubione), 2 płaskie łyżeczki cukru
  • pęczek świeżej natki pietruszki
  • olej do smażenia (ok. 3-4 łyżki)
  • chleb do podania

Przyrządzanie tego dania należy zacząć od pokrojenia wszystkich warzyw i kurczaka. Bakłażana, cukinię i pieczarki w dość grube (ok. 5 mm) półplasterki, paprykę i kurczaka w sporą kostkę. Czosnek siekamy drobno lub przeciskamy przez praskę. Natkę pietruszki siekamy. Kurczaka oprószamy solą, pieprzem oraz wybranymi ziołami i odstawiamy w chłodne miejsce. Następnie każde z warzyw podsmażamy osobno na dużej i głębokiej patelni, na bardzo małej ilości oleju (najlepiej byłoby w ogóle bez tłuszczu). Bakłażana ok. 2 min., cukinię 3-4, pieczarki 4-5, a paprykę najdłużej, bo do momentu, kiedy zacznie delikatnie mięknąć, ok. 5-7 min. Teraz wszystkie warzywa i pieczarki umieszczamy razem (może to być ta sama patelnia lub garnek z grubym dnem), dodajemy pomidory z puszki, koncentrat pomidorowy, kurczaka oraz przyprawy i suszone zioła. Całość dusimy 10 min. Na koniec dodajemy natkę pietruszki i w razie potrzeby jeszcze przyprawiamy. Ratatuj podajemy ciepłe, z kromką pysznego pieczywa.

Smacznego!


Prawda, że pysznie się prezentuje? :)

PS. Ostatnio mam bardzo napięty grafik i całą masę rzeczy na głowie, co skutkuje niestety mniejszą ilością czasu, który mogę poświęcić na blogowanie. Nie martwcie się jednak, w miarę możliwości postaram się publikować nowe przepisy. Trochę mi się już ich uzbierało, więc trzymajcie kciuki ;)

czwartek, 7 marca 2013

Kurczak najlepszy pod słońcem

Dlaczego najlepszy? Bo pysznie soczysty i delikatny, podany w towarzystwie doskonałego (moim zdaniem) sosu. Dla mnie stał się przełomowym odkryciem, dla P. powrotem do trochę już zapomnianego smaku sprzed lat. Sos nie przypomina niczego, co do tej pory miałam okazję spróbować i jest absolutnie wspaniały. Co to za sos? Sos z orzeszków ziemnych. Część z Was pewnie już go zna, a dla części to nowość taka jak dla mnie. Powiem tyle, to był strzał w dziesiątkę! P. opowiadał mi o tym sosie już kilka razy, zawsze się zachwycając, dlatego postanowiłam w końcu go przyrządzić. Poczytałam trochę, dowiedziałam się, że sos bywa nazywany satay lub sate, ale w obu przypadkach receptura i główny zamysł są bardzo podobne. Przeczytałam także, że taki sos podawany jest zazwyczaj do szaszłyków z kurczaka, ale na nie nie miałam ochoty. Sporządziłam więc listę zakupów, pomyślałam, pogłówkowałam, popróbowałam i dziś mam przyjemność zaprosić na...

Kurczaka w sosie z orzeszków ziemnych z pieczonymi ziemniakami

porcja dla dwóch osób + trochę na później



Do sosu należy przygotować:
  • 2 piersi z kurczaka
  • 5-6 niewielkich ziemniaków
  • przyprawy: sól, pieprz, słodką, mieloną paprykę
  • oliwę z oliwek

Do sosu:
  • 7 kopiastych łyżek masła orzechowego z kawałkami orzechów (najlepsze będzie domowej roboty, ale i z kupnego wyjdzie)
  • 3 łyżki sosu sojowego
  • 1/2 papryczki piri piri lub innej pikantnej (ja użyłam takiej z zalewy)
  • 3-4 łyżki sosu chili (ja dodałam czarny sos chili Tao Tao)
  • 2 spore ząbki czosnku
  • 3 płaskie łyżeczki cukru
  • 2 łyżki masła
  • mleko (bardzo trudno podać mi dokładną ilość, było go sporo, ale tyle by sos był gęsty, myślę, że ok. 1 szklanki, może nieco ponad)
  • słodka, mielona papryka (dużo, nie odmierzałam, ale były to na pewno 3 łyżeczki lub nawet więcej)
  • 1 łyżka soku z cytryny

 Do marynaty:
  • 3 łyżki sosu sojowego
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • ok. 1 łyżeczki słodkiej, mielonej papryki
  • odrobina soku z cytryny (ja raz ścisnęłam cytrynę nad miseczką, więc wyszło tego nie więcej, niż 1 łyżeczka)

Kurczaka należy oczyścić, odkroić tak zwane polędwiczki i każdy kawałek delikatnie roztłuc. W miseczce wymieszać sos sojowy z oliwą, kurczaka oprószyć papryką, włożyć do miseczki z marynatą, dokładnie wymieszać (tak, by kurczak był całkowicie pokryty) i odstawić na minimum 1 godz. do lodówki.

Ziemniaki obieramy, kroimy w ćwiartki. Blachę wykładamy papierem do pieczenia, skrapiamy oliwą i układamy na niej kawałki ziemniaków. Oprószamy je solą, pieprzem i papryką. Mieszamy, by całe pokryły się przyprawami i oliwą. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Od czasu do czasu należy je obrócić, by rumieniły się równomiernie.

Przygotowujemy sos. Papryczkę i czosnek drobno siekamy. Masło orzechowe z 4 łyżkami mleka umieszczamy w garnku o grubym dnie i mieszamy. Czekamy aż masło się rozpuści i połączy z mlekiem, dodajemy pozostałe składniki, ciągle mieszając. Sos niestety lubi przywierać. Dodajemy jeszcze trochę mleka (ja za każdym razem dodawałam 4-5 łyżek). Cały czas mieszamy i próbujemy. Według własnych upodobań możemy dodać więcej lub mniej sosu sojowego i chili, a także cukru czy soku z cytryny. Dodajemy jeszcze mleka. Za każdym razem, gdy go dodamy, sos będzie się rozrzedzał, ale po chwili gęstniał. Ja dodawałam go do momentu, kiedy uznałam, że jest wystarczająco kremowy. Gotowy sos odstawiamy i zajmujemy się z powrotem naszym kurczakiem. Przekładamy go na rozgrzaną patelnię i smażymy z obu stron po 1 min. Następnie umieszczamy go w niewielkim naczyniu żaroodpornym ( z pokrywką) i przykrywamy. Po 30 min. od wstawienia do piekarnika ziemniaków, wstawiamy do niego również kurczaka. Pieczemy razem jeszcze 15 min. Dzięki takiej obróbce kurczak pozostaje delikatny i soczysty. Podajemy od razu, z przygotowanym wcześniej sosem.



Mnie i P. danie smakowało naprawdę bardzo, baaardzo. Na pewno powtórzę je jeszcze nie raz. Sos świetnie pasuje do kurczaka i pieczonych ziemniaków. Świetnie sprawdzi się także do frytek. Może wydawać się to dziwne, ale pasuje także do pizzy :) Mogę go teraz wychwalać pod niebiosa i rozpływać się nad jego walorami smakowymi, ale... Myślę, że nikt nie ma ochoty tego czytać ;) Mimo to mam nadzieję, że wypróbujecie mój przepis, bo według mnie naprawdę warto.

Smacznego!

niedziela, 10 lutego 2013

Curry z kurczaka

Kuchnia azjatycka kojarzy się głównie z kuchnią chińską. Na pewno nie wszystkim, ale wielu osobom na pewno. A przecież kuchnia azjatycka jest bardzo bogata i nie kończy się na samych Chinach. Dla mnie jeszcze większą inspiracją jest kuchnia hinduska. W Łodzi odwiedzałam czasami indyjską restaurację. W Tomaszowie takich brak. Nie żebym często jadała na mieście, ale jednak mi tego brakuje. Tej różnorodności. Aż ciężko się było zdecydować, gdzie pójść. Ja bardzo lubię próbować nowych smaków. Czasami mam ochotę przyrządzić coś naprawdę egzotycznego, a tu... Nigdzie nie mogę dostać produktów. To kolejna rzecz, za którą tęsknię. W Łodzi mogłam dostać chyba wszystko, o czym tylko pomyślałam. Tutaj, niestety nie jest to takie proste. Wczoraj zamarzyło mi się curry. Wydawało mi się, że nie będzie problemu. Toż to wcale nie jest nie wiadomo jakie cudo, ale okazało się inaczej. Świeżego imbiru brak. No trudno z curry nie zrezygnowałam. Dodałam tylko imbir w proszku. To wprawdzie nie to samo, ale wiecie co? Nawet z takim imbirem miałabym problem, gdyby nie to, że zaopatrzyłam się w sklepie. Rozumiem, że w małych sklepikach może go nie być, ale w Kauflandzie??? A nie było. Papryczkę chili zostawiłam sobie specjalnie ze słoika ogórków konserwowych, bo ta w sklepach nie zachęca. Czy tutaj ludzie nie kupują takich rzeczy? Papryczka, którą widziałam na półkach była tak zwiędnięta, że nie miałam ochoty płacić za nią ani złotówki. Coś mi się na narzekanie zebrało, ale już kończę i zapraszam na (mimo wszystko) pyszne i aromatyczne...


Curry z kurczaka

ilości podaję prawie hurtowe, ponieważ gotowałam na dwa dni i dla więcej niż tylko 2 osób



Potrzebujemy:
  • 2 puszki krojonych pomidorów
  • 2 bardzo (baaaaardzo) duże cebule
  • 3 czerwone papryki
  • 1 puszka (400 g) mleczka kokosowego
  • kawałek świeżego imbiru (ok. 8-10 cm)
  • 1 papryczka chili
  • 6 ząbków czosnku (pół główki)
  • 3 pojedyncze piersi z kurczaka
  • ok. 1,5 opakowania przyprawy curry (4 czubate łyżki)
  • przyprawy: 1 łyżeczka cynamonu, 1 łyżeczka gałki muszkatołowej, 2 czubate łyżki mielonej słodkiej papryki, sól, 4 łyżeczki cukru + kurkuma do gotowania ryżu
  • ryż do podania
  • olej do smażenia
Kurczaka kroimy w niezbyt drobną kostkę. Papryki również kroimy w sporą kostkę, cebulę w półpiórka (najpierw w poprzek na pół, a później każdą z połówek jeszcze raz na pół, ale wzdłuż, następnie w plasterki), ale dość grubo. Czosnek i chilli siekamy drobniutko i podsmażamy chwilę na oleju, żeby nabrał smaku. Dodajemy curry, mieszamy. Całość powinna nabrać gęstej i jednolitej konsystencji. Chwilę zostawiamy to na małym ogniu i dodajemy pomidory z puszki. Dusimy aż zgęstnieje i dodajemy resztę przypraw. Do pomidorów dorzucamy paprykę i cebulę oraz mleczko kokosowe. Wszystko dusimy ok. 10 min. Na sam koniec dodajemy kurczaka. Po chwili nasze curry jest gotowe. Mnie smakuje najbardziej z ryżem ugotowanym w osolonej wodzie z dodatkiem ok. 2 łyżeczek kurkumy, która nadaje mu egzotycznego smaku i ślicznego, żółtego koloru. (By the way. Kurkumy też nie mogłam dostać w Tomaszowie.)



Tak przygotowane curry jest bardzo gęste i aromatyczne. Nie potrzebuje żadnych sztucznych zagęstników, czy poprawiaczy smaku. Jest niezwykle rozgrzewające (nawet ze sproszkowanym imbirem) i cieszy się u nas dużym powodzeniem. Zachęcam do wypróbowania. Szczególnie przy tak nieprzyjaznej aurze.

Smacznego!

niedziela, 23 grudnia 2012

Naleśniki ze szpinakiem

To taki obiad z serii: w mniej niż godzinę. Bardzo prosty, superszybki i do tego niedrogi. Warunek jest jeden - trzeba lubić szpinak. Ja jestem jego ogromną zwolenniczką. Chętnie jem go zarówno na surowo - w sałatkach, jak i duszony z masełkiem - jako np. farsz do naleśników. Przyznać jednak muszę, że samym szpinakiem ciężko jest się najeść, więc zazwyczaj podaję go w towarzystwie kurczaka.


Naleśniki z kurczakiem i szpinakiem




Będziemy potrzebować:
  • ok. 14 naleśników (przepis podawałam przy okazji krokietów - klik)
  • 2 piersi z kurczaka
  • opakowanie mrożonego szpinaku (rozdrobnionego) - 400 g
  • 250 ml płynnej śmietanki 18%
  • 3-4 łyżki masła
  • mąką do zagęszczenia sosu
  • przyprawy: sól, pieprz, gałkę muszkatołową, granulowany czosnek
Na początku smażymy naleśniki, choć równie dobrze możemy to zrobić w czasie, gdy farsz się dusi. Masło roztapiamy w rondelku i podsmażamy na nim pokrojonego w drobną kostkę kurczaka. Gdy tylko z wierzchu zrobi się biały, posypujemy mąką i mieszamy aż masło wchłonie mąkę. Wtedy dodajemy rozmrożony szpinak, ponownie mieszamy, a następnie dolewamy śmietankę i przyprawiamy całość do smaku. Farsz dusimy jakieś 10-15 min. (nie mierzyłam czasu, więc ciężko mi to określić) albo po prostu do momentu, kiedy kurczak nie będzie już surowy, a nadzienie stanie się jednolite i kremowe. Na środek każdego naleśnika nakładamy łyżkę farszu i składamy je w następujący sposób: najpierw zawijam do środka górny i dolny brzeg naleśnika, a później boki. Powstaje zgrabny prostokąt, który należy jeszcze podsmażyć z obu stron na złoto i możemy podawać.





Naleśników wychodzi sporo więc pozostałe można zamrozić lub schować do lodówki na następny dzień. Świetnie nadają się też do zabrania do pracy, ponieważ łatwo można je odgrzać w mikrofalówce. Są pyszne, a farsz jest uniwersalny, więc jeśli nie chcemy jeść dwa dni z rzędu tego samego, wystarczy przygotować mniej naleśników, a następnego dnia dodać do farszu jeszcze trochę śmietanki lub mleka i podać go z makaronem. Pycha :)

Smacznego!

czwartek, 15 listopada 2012

Urodzinowe menu :)

Straszne zaległości zdążyły mi się zrobić od niedzieli, ale jak zwykle czasu mam mało na wszystko, więc i blog trochę na tym ucierpiał. Zazwyczaj po pracy szybko lecę na jakieś małe zakupy spożywcze i do domku. Zanim zrobię obiad i zjemy jest już po 19, ja jestem zmęczona i marzę już tylko o ciepłym łóżeczku. Wcale mi taki tryb życia nie przeszkadza, a wręcz odpowiada mi on, jednak czasami potrzebna jest chwila dla siebie. Lubię, kiedy mam więcej wolnego czasu i mogę spokojnie, bez pośpiechu ugotować i upiec coś dobrego. Tak było w poniedziałek. Wypadały wtedy urodziny P., wzięłam w pracy wolne, a całe menu miałam już wcześniej zaplanowane. Zrobiłam coś prostego i sprawdzonego, a były to:


Pieczone piersi z kurczaka z pieczonymi ziemniaczkami oraz sałatką wiosenną




Będziemy potrzebować:
  • 2 piersi z kurczaka
  • 0,5 kg ziemniaków
  • główka sałaty masłowej
  • 2 pomidory
  • 1 szalotka
  • szczypiorek
  • ok. 4 łyżek słodkiego sosu chilli (ja używam sosu tao tao)
  • ok. 2 łyżki miodu lub więcej (trzeba próbować, bo proporcje miodu i sosu chilli podawałam na oko)
  • 4 ząbki czosnku
  • sok z całej cytryny
  • sól, słodka mielona papryka, rozmaryn
  • olej
Kurczaka oczyszczamy i odkrawamy, co zwyczajowo nazywamy polędwiczką, czyli dolną i nieco odstającą część pojedynczej piersi z kurczaka. Z miodu, sosu chilli, drobno posiekanego czosnku, soku z cytryny, soli oraz wody i oleju (dodajemy tyle samo wody co oleju) robimy marynatę. Powinno być jej sporo, myślę, że ok. 200 ml. Marynata musi być słodka, kwaśna, pikantna i wyraźnie czosnkowa, czyli jednym słowem musi być wyrazista, a nie może być mdła. Wszystkie smaki powinny być dobrze wyczuwalne. Kurczaka polewamy połową tak przygotowanej marynaty i dokładnie w niej obtaczamy. Przykrywamy i odstawiamy do lodówki na minimum 1 godzinę, a najlepiej dłużej. (Jeśli nasze piersi z kurczaka są dość grube, możemy najpierw lekko rozgnieść je dłonią.)

Gdy kurczak marynuje się już minimum pół godziny, możemy zająć się ziemniakami. Obieramy je i kroimy w ćwiartki. Umieszczamy je najlepiej w misce lub w garnku i polewamy ok. 2 łyżkami oleju. Dodajemy też sól, słodką mieloną paprykę i rozmaryn. Dokładnie mieszamy tak, by wszystkie ziemniaki dokładnie pokryte były przyprawami. Układamy je na papierze do pieczenia i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni.

W tym czasie przygotowujemy sałatkę. Sałatę rwiemy na drobne kawałki, pomidora kroimy w szóstki lub ósemki, a szalotkę w piórka. Szczypiorek siekamy. Całość mieszamy, a przed podaniem polewamy pozostałą częścią sosu, w którym marynował się kurczak.

Po 20 min. pieczenia ziemniaki przekładamy na drugą stronę, by równomiernie się zrumieniły. Kurczaka wyciągamy z lodówki, obsmażamy z obu stron (1,5 min. po każdej stronie) na średnim ogniu  i przekładamy go do naczynia żaroodpornego. Po 40 min. od włożenia do piekarnika ziemniaków, wstawiamy do niego również kurczaka. Pieczemy wszystko jeszcze 10 min. (15, gdy kurczak jest grubszy, ale nie dłużej, żeby kurczak nie zdążył się wysuszyć). Po wyjęciu z piecyka kurczaka kroimy w ukośne plastry i polewamy łyżeczką słodkiego sosu chilli. Podajemy z przygotowaną wcześniej sałatką. Smacznego :)

Polecam to danie z białym, półwytrawnym winem. Dobre jedzenie plus dobre wino, czego chcieć więcej? No cóż... przydałby się jeszcze deser. Jutro przepis na mój podwójnie czekoladowy tort z wiśniami i kremem śmietankowym. Serdecznie zapraszam.

czwartek, 18 października 2012

Pomidorowe kokardki

No, niekoniecznie kokardki, ale bardzo lubię makaron o takim kształcie. Dziś na obiad proponuję danie, które robię już od dawna, a to dlatego, że jest proste i szybkie i jakie smaczne.


Makaron z sosem pomidorowo-śmietanowym




Do jego przygotowania będziemy potrzebować:

  • 2 piersi z kurczaka
  • 2 spore pomidory
  • 1 cebulę
  • 200 g koncentratu pomidorowego
  • 500 ml płynnej śmietanki 18%
  • 1 płaska łyżeczka cukru
  • przyprawy: sól, pieprz, po 1 łyżeczce bazylii i oregano, 0,5 łyżeczki granulowanego czosnku
  • drobno posiekaną garść natki pietruszki (opcjonalnie)
  • olej do smażenia
  • mąkę do zagęszczenia sosu (niekoniecznie)
  • 500 g makaronu



Cebulkę kroimy w drobną kostkę i szklimy na odrobinie oleju. Dodajemy do niej pokrojonego również w kostkę kurczaka i chwilę obsmażamy, ale tylko tyle, żeby zrobił się z wierzchu biały. W tym czasie musimy sparzyć, obrać ze skórki i drobno pokroić pomidory. Kiedy kurczak zbieleje, dodajemy pomidory i koncentrat pomidorowy, a następnie śmietankę oraz trochę wody, tyle żeby zakryła wszystkie składniki. Dodajemy cukier oraz przyprawy, a także posiekaną natkę (o czym ja dzisiaj zapomniałam i posypałam nią już gotowe danie).

Natka nie jest koniecznym dodatkiem. Prawdę mówiąc dostałam piękny i duży pęczek od miłej Pani z warzywniaka i teraz wszystko jemy z natką ;) ale nie ma co żałować, jest zdrowa i potrafi fajnie wzbogacić smak potrawy. Dzisiejszy makaron robię czasami tylko z solą, pieprzem i odrobiną cukru. To już zależy od mojego nastroju, ale prawdę mówiąc, to taki bez ziół jest chyba moim faworytem.

Gdy dodamy wszystkie przyprawy, dusimy całość aż kurczak będzie mięciuteńki. Teraz możemy zagęścić sos mąką lub go odrobinę odparować. Sos podajemy z ugotowanym al dente makaronem, całość można ewentualnie posypać tartym parmezanem.

Smacznego :)

piątek, 12 października 2012

Rozgrzewający gulasz

W jesienny zimny wieczór, zupełnie taki jak dziś, dobrze zjeść coś ciepłego i rozgrzewającego. Świetnie sprawdzi się w tej roli mój gulasz. Jest sycący i bardzo aromatyczny. Zapraszam więc na...


Gulasz na sposób węgierski


W tle sałatka, na którą przepis już jutro


Do jego zrobienia potrzebujemy:
  • 2 piersi z kurczaka
  • 1 duża papryka
  • 2 pomidory
  • 1 spora cebula
  • 1 puszka kukurydzy
  • 100 g koncentratu pomidorowego
  • przyprawy: sól, pieprz (sporo - ma być pikantne), mielona słodka papryka, czosnek granulowany, nasiona kolendry (utłuczone w moździerzu), majeranek, 2 liście laurowe
  • mąka do zagęszczenia sosu
  • olej do smażenia
  • 3 woreczki kaszy gryczanej

Cebulkę kroimy w kostkę i podsmażamy. Dodajemy do niej pokrojonego w sporą kostkę kurczaka i również podsmażamy, ale tylko chwilę, do momentu, gdy zrobi się z wierzchu biały. Wtedy dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę. Pomidory nacinamy, parzymy wrzątkiem i kroimy także kroimy w kostkę. Wiele osób usuwa ich pestki, ale ja tego nie robię. Uważam, że jest to marnotrawstwo. Poza tym w gulaszu pestki zupełnie nie przeszkadzają. Tak przygotowane pomidory oraz koncentrat pomidorowy dodajemy do kurczaka z cebulą i papryką. Dolewamy wody. Nie za dużo. Tylko tyle, żeby wszystko przykryła. Dodajemy kukurydzę oraz przyprawy i dusimy, aż papryka zmięknie. W między czasie gotujemy kaszę gryczaną. Z sosu wyjmujemy listki laurowe i polewamy nim kaszę, chociaż równie dobrze można zjeść go z grubym makaronem, kopytkami czy po prostu z chlebkiem. Mnie smakuje zawsze, nawet bez żadnego dodatku. Miseczka gulaszu, ciepły koc i zimno mi nie straszne, a jestem okropnym zmarzluchem.

P. - Kiedy obiad?
Ja - No już, już... Tylko zdjęcie zrobię ;)


Dzisiejszy przepis to mój sprawdzony sposób na gulasz. Kurczak jest mięciuteńki, a sos niezwykle aromatyczny. Poza tym zawsze wszystkim smakuje. Jeśli jednak macie inne wypróbowane przepisy na to danie, chętnie je przetestuję, a tymczasem życzę wszystkim miłego weekendu :)

czwartek, 4 października 2012

Kurczak z sezamkami

Ten przepis wymyśliłam jakiś czas temu. Wiele razy jadłam kurczaka z sezamem, ale sam sezam nie jest najłatwiej dostępny. Szczególnie jeśli nie mieszka się w dużym mieście. Dlatego wymyśliłam coś, co pozwoliło mi uzyskać podobny efekt.


Oto przepis na mojego kurczaka z sezamkami ;)


Potrzebujemy:

  • 2 piersi z kurczaka
  • 200 g fasolki szparagowej (może być mrożona)
  • 2 małe opakowania sezamków
  • 2 łyżki miodu
  • 2 łyżki ciemnego sosu sojowego
  • 4 łyżki słodkiego sosu chili (ja używam tao tao) lub papryczka chilli (wtedy dajemy 3 łyżki miodu)
  • 1 łyżeczka mielonej słodkiej papryki
  • 0,5 łyżeczki imbiru
  • olej do smażenia
  • mąka do zagęszczenia sosu (niekoniecznie)
  • ryż, makaron ryżowy lub zwykły makaron, np. spaghetti

Kurczaka kroimy w sporą kostkę i krótko smażymy. Dodajemy miód, a po chwili sos chilli i sojowy. Dolewamy trochę wody, ale nie za dużo, żeby za bardzo nie rozrzedzić sosu. Do tak przygotowanego kurczaka dodajemy słodką paprykę i imbir, a następnie jak najdrobniej pokruszone sezamki (trochę najdrobniejszych ziaren zostawiamy). Chwilę dusimy. Kiedy sezamki rozpadną się już na pojedyncze ziarna, dodajemy fasolkę. Całość gotujemy jeszcze chwilę. Teraz, jeśli chcemy mieć więcej sosu, można dodać jeszcze szklankę wody, z rozmieszanymi dwoma łyżkami mąki. Wtedy trzeba jeszcze raz doprowadzić sos do wrzenia i gotowe. Podajemy z ryżem lub chińskim makaronem. (My dzisiaj jedliśmy ze zwykłym spaghetti i też nam smakowało.) Na koniec posypujemy pozostałymi sezamkami. O czym ja dzisiaj zapomniałam ;)

Kurczak z sezamkami i fasolką szparagową


Mam nadzieję, że będzie Wam smakowało. Miłego wieczoru i zapraszam na mojego bloga.