Za oknem szaro, buro i ponuro. Do tego zimno i jakby coś pokapuje z nieba. W takie dni najlepiej zakopać się pod kocem z cieplutką herbatką i kawałkiem dobrego ciasta, ale takiego, które nie wymaga zbyt dużo naszego zaangażowania. Takiego, które jest proste i szybkie, a efekt końcowy wygląda i smakuje tak, jakbyśmy spędzili pół dnia w kuchni. Niemożliwe? Możliwe :) Przygotowanie ciacha trwa jakieś 10 min., pieczenie trochę dłużej, ale zrobienie polewy to kolejne 10 min. To ciasto to prawdziwa, kulinarna magia. Naprawdę! Ja nigdy wcześniej czegoś takiego nie jadłam. Przygotowujemy tylko jedną masę, wstawiamy do piekarnika, a wyciągamy trójwarstwowe cudo, składające się z dwóch warstw budyniowych o różnej konsystencji i lekkiego ciasta biszkoptowego na wierzchu. Przepis znalazłam na jakiejś angielskiej stronie (niestety nie zapisałam sobie jej nazwy) i postanowiłam wypróbować przy najbliższej okazji. Okazja trafiła się dość szybko i dziś mogę Wam zaprezentować...
Magiczne ciasto warstwowe
proporcje na tortownicę o średnicy 24 cm
Do ciasta należy przygotować:
- 100 g dobrej jakości masła
- 600 ml mleka (lekko ciepłego)
- 4 jajka (żółtka i białka osobno)
- 1 szklankę mąki
- 1/3 szklanki naturalnego kakao
- 1 i 1/2 szklanki cukru pudru (może być zwykły, ale wtedy miksowanie potrwa trochę dłużej)
- 1/4 łyżeczki białego octu winnego
Do polewy (mojego pomysłu):
- 4 czubate łyżki masy krówkowej
- 100 g mlecznej czekolady
- 100 ml śmietanki kremówki
Masło roztapiamy i zostawiamy do przestygnięcia. Żółtka ucieramy z cukrem na puch. Cały czas miksując, dodajemy masło, a następnie mąkę i kakao. Mleko dodajemy stopniowo, miksując na najniższych obrotach lub mieszając trzepaczką. Masa stanie się płynna, tak ma być. Białka ubijamy z octem na sztywno i po trochu dodajemy do przygotowanej wcześniej masy. Przelewamy do silikonowej formy lub lekko natłuszczonej tradycyjnej blaszki i pieczemy ok. 60 min w 160 stopniach. Po tym czasie sprawdzamy patyczkiem. Nic nie powinno się do niego przykleić, ale może być delikatnie wilgotny. Możemy jeszcze delikatnie przycisnąć palcem środek ciasta, powinno być jędrne i sprężyste, będzie się wydawało trochę galaretowate. Wyjmujemy z piekarnika i pozwalamy całkowicie ostygnąć. (Może się lekko zapaść, ale to nic.) Polewę przygotowujemy dopiero, gdy ciasto jest już ostudzone. W garnku zagotowujemy wodę, umieszczamy nad nią miseczkę i w kąpieli wodnej rozpuszczamy masą krówkową, z połamaną na małe kawałki czekoladą i śmietanką. Mieszamy aż masa stanie się w miarę jednolita, odstawiamy do częściowego ostygnięcia. Wciąż lekko ciepłą polewą ozdabiamy ciasto. Wstawiamy na ok. 2 godz. do lodówki.
Tak przygotowana polewa nigdy do końca nie zastygnie. Pozostanie trochę lepka, ciągnąca i miękka. Ja taką właśnie polewę wymyśliłam do tego ciasta i efekt bardzo mi się spodobał. Taka polewa ma nie tylko karmelowy smak, ale i charakter :) Jeśli jednak chcemy polewę gęściejszą, możemy mleczną czekoladę zastąpić gorzką. Wtedy stanie się ona trochę twardsza i również nie tak słodka. Polecam wypróbowanie obu opcji i wybranie swojej ulubionej. Ja uwielbiam karmel i chyba pozostanę przy tej pierwszej :)
Smacznego!
PS. Na koniec parę słów o masie krówkowej, którą bardzo lubię. Czasami zdarza mi się kupować gotowce jednak najbardziej lubię masę krówkową z ugotowanego słodzonego mleka skondensowanego. Wystarczy puszkę takiego mleka włożyć do garnka, zalać wodą i gotować na małym ogniu przez 3 godz. (Puszka musi być cały czas całkowicie zakryta wodą.) Efekt? Najlepsza masa krówkowa na świecie :) Jeśli takiej masy nie zużyję całej do ciasta, przechowuję ją zawsze w lodówce, przełożoną do słoiczka i zjadam z naleśnikami czy goframi. Pycha :)
Ciasto wygląda bajecznie, koniecznie muszę wypróbować;)
OdpowiedzUsuńNie tylko wygląda, ale i smakuje :) Polecam serdecznie!
UsuńWygląda prze bosko!
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba ;) Pozdrawiam!
Usuńtakiej magii mi teraz trzeba, zdecydowanie! *.*
OdpowiedzUsuńCiacho składa się w zasadzie z podstawowych składników, które każdy ma w domu (no może oprócz tych na polewę), więc wystarczy chwila pracy i trochę czekania, żeby móc cieszyć się swoją magią :)))
Usuńjestem 100-procentowym fanem magicznego ciasta, jest znakomite!
OdpowiedzUsuńJa również :) Od wczoraj ;)
Usuńślinka cieknie:) ale kusisz tym ciachem
OdpowiedzUsuńOj cieknie... na jego wspomnienie ;)
UsuńSłyszałam o tym cieście, koniecznie muszę się odważyć i poczarować w mojej kuchni:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Tak niewiele do tego ciasta potrzeba, a efekt jest po prostu niesamowity :)
UsuńPyszne. Na początku myślałam, że to zakalec :)
OdpowiedzUsuńHaha, rzeczywiście trochę tak wygląda ;) Mój P. nawet mnie pytał, czy to nie zakalec, czy to na pewno tak ma być :D Pozdrawiam serdecznie!
Usuńu mnie w to nie uwierzyli :) pozdrawiam
Usuńmusze je zrobić
OdpowiedzUsuńPolecam, bo naprawdę warto! Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńsmakowalo jak budyn, takie bardzo delikatne, dzieki, L.
OdpowiedzUsuńI takie właśnie powinno być :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńWłasnie zrobiłam to ciasto.. wychodzi super.. niestety nie podszedł mi smak.. ale moze dlatego ze zima..a on rzeczywiscie jest bardzo lekki i chyba swietnie pasuje latem! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNiestety smak, to kwestia bardzo indywidualna. Zgadzam się jednak, że to ciacho zdecydowanie bardziej pasuje latem ;) Pozdrawiam gorąco!
Usuń