Co to byłby za Dzień Dziecka bez słodkości? Żaden! I chociaż raczej duże z nas "dzieci", to chyba jeszcze czujemy, że to również nasze święto ;) Dlatego dla mojego Łasucha (i dla mnie też) przygotowałam małe, słodkie co nieco. Pomysł miałam już od dawna. Nie mam w prawdzie potrzebnych sprzętów, czyli foremek do wykrawania ciastek, ale i tak sobie poradziłam. Niech żyje pomysłowość! Z opakowania po jogurcie wycięłam okrąg i spinaczami do papieru uformowałam z niego pożądanej wielkości serduszko (można również użyć taśmy klejącej, ale chwilowo jej także nie miałam). Z okręgiem nie było problemu, ponieważ szklanki w domu posiadam. W taki sposób udało mi się zrealizować mój niezbyt wyszukany, ale jednak uroczy pomysł. Ciacha wyszły delikatne i kruchutkie, a przepis? Wykorzystałam moją ulubioną metodę, czyli "na oko" ;) Na szczęście wszystko się udało i mogliśmy zajadać takie śliczne słodkości...
Idealnie kruche ciasteczka z dżemem
z przepisu wyjdzie ok. 25 sporych, podwójnych ciastek
Do zrobienia ciasta należy przygotować:
- 300 g masła
- 400 g mąki pszennej
- 150-200 g cukru
- 2-3 żółtka (w zależności od wielkości jajek)
- spora szczypta soli
Do przełożenia:
- ulubiony dżem (ja użyłam powideł śliwkowych i bardzo prostego dżemu z 3 łodyg rabarbaru i 3 łyżek cukru)
Mąkę przesiewamy na stolnicę, dodajemy sól, cukier, robimy dołek i wbijamy żółtka. Dodajemy pokrojone w kostkę, zimne masło i zaczynamy zagniatać ciasto, początkowo przecierając w palcach mąkę i cukier z masłem, a później ugniatając wszystko do uzyskania jednolitego i gładkiego ciasta. Z tak przygotowanej masy tworzymy kulę, którą owijamy folią spożywczą. Chłodzimy w lodówce ok. 1 godz. (Ciasto można przygotować dzień wcześniej i na noc włożyć do lodówki. Wtedy przed wałkowaniem należy je wyjąć ok. 0,5 godz. wcześniej, bo inaczej będzie zbyt twarde.) Schłodzone ciasto wałkujemy na grubość 4-5 mm i wykrawamy z niego pożądane kształty. Ja szklanką wycięłam koła, a w połowie z nich zrobiłam okienko w kształcie serca. Wycięte kształty układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do lodówki jeszcze na ok. 10 min. Po tym czasie zimną blachę z ciasteczkami wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy ok. 12 min. Po upieczeniu ciacha zostawiamy na kilka minut na blasze, a do całkowitego wystygnięcia przekładamy je na kratkę. Na koniec całe kółeczka smarujemy dżemem i przykrywamy tymi z okienkiem. Prawda, że proste? I do tego jakie śliczne! Nawet przy użyciu mojej koślawej "foremki" ;)
Smacznego!
PS. Wspomniany dżem rabarbarowy robi się bardzo szybko i prosto. 3 łodygi rabarbaru wystarczy pokroić na ok. 0,5 cm kawałki (jeśli jest młody, to nie trzeba go wcale obierać) i wraz z 3 łyżkami cukru i ok. 2-3 łyżkami wody umieścić w niewielkim rondelku, a następnie dusić do uzyskania dżemowej konsystencji. Taki dżem możemy później pasteryzować lub nie. Z podanej ilości składników wychodzi go niewiele, więc ja przełożyłam go po prostu do wyparzonego słoiczka i przechowywałam w lodówce. Pycha :)
***
Dostałam drugą nominację do Liebster Blog Award! :))) Tym razem od Ani z bloga: http://ania-gotuje.blog.pl. Jako że kilka dni temu nominowałam już do tego wyróżnienia wybrane przeze mnie blogi, tym razem odpowiadam tylko na pytania. Pozdrawiam serdecznie Anię i wszystkich czytelników, a poniżej zamieszczam pytania i moje odpowiedzi:
Z podanego przepisu można lepić również takie cuda, ale bez wyciskarki/szprycy zajęłoby to pół dnia. Dlatego takie ciacho powstało tylko jedno, z końcówki ciasta :) |
Moja pomysłowa i bardzo oryginalna foremka ;) |
Smacznego!
PS. Wspomniany dżem rabarbarowy robi się bardzo szybko i prosto. 3 łodygi rabarbaru wystarczy pokroić na ok. 0,5 cm kawałki (jeśli jest młody, to nie trzeba go wcale obierać) i wraz z 3 łyżkami cukru i ok. 2-3 łyżkami wody umieścić w niewielkim rondelku, a następnie dusić do uzyskania dżemowej konsystencji. Taki dżem możemy później pasteryzować lub nie. Z podanej ilości składników wychodzi go niewiele, więc ja przełożyłam go po prostu do wyparzonego słoiczka i przechowywałam w lodówce. Pycha :)
***
Dostałam drugą nominację do Liebster Blog Award! :))) Tym razem od Ani z bloga: http://ania-gotuje.blog.pl. Jako że kilka dni temu nominowałam już do tego wyróżnienia wybrane przeze mnie blogi, tym razem odpowiadam tylko na pytania. Pozdrawiam serdecznie Anię i wszystkich czytelników, a poniżej zamieszczam pytania i moje odpowiedzi:
1. Od kiedy gotujesz?
Niemal od dziecka ;) Naprawdę nie potrafię podać nawet przybliżonej daty. Chyba od zawsze ciągnęło mnie do kuchni, a odkąd tylko mogłam, próbowałam swoich sił w pieczeniu i gotowaniu.
2. Co w kuchni sprawia Ci największą przyjemność?
Wszystko :) Ale chyba taką naprawdę największą, to jednak wymyślanie nowych potraw.
3. Czy jest jakiś produkt bez którego nie wyobrażasz sobie kulinarnego życia?
Na pewno bez ziół i przypraw, bo to one "tworzą" danie, a poza tym, to chyba jeszcze bez mąki! ;)
4. Co skłoniło Cię do blogowania?
Impuls. Często tworzę w kuchni nowe przepisy, ale później zdarza mi się je zapominać i nie potrafię już ich odtworzyć. Blog pomógł mi je zarchiwizować i zebrać w jednym miejscu :)
5. Ile czasu poświęcasz blogowi?
Różnie, ale zazwyczaj tylko kilka godzin tygodniowo (napisanie jednego posta to 1 do 1,5 godz.) i chociaż często chciałabym więcej, to jednak praca i inne obowiązki zajmują mi sporo czasu.
6. Kulinarny autorytet?
Jest ich sporo, ale jeśli muszę już wybrać, to pewnie nie będę oryginalna. Gordon Ramsay i Nigella Lawson.
7. Ulubiony blog ( prócz swojego …
Dużą inspiracją jest dla mnie Kwestia Smaku. Poza tym to pierwszy blog kulinarny, który poznałam.
8. Twoja ulubiona potrawa to?
Powtórzę to, co napisałam już wcześniej. Nie mam jednej. Naprawdę, nie potrafię wybrać. Kocham domową pizzę, makarony, risotta i sałatki, a jeśli chodzi o słodkości, to domowy budyń oraz ciasta z kremem. Jeśli już musiałabym coś wybrać, to stawiałabym jednak na łososia w papilotach z masełkiem cytrynowym i pieczone ziemniaczki :)
9. Ulubiony przepis…
Klasyczne risotto, bo daje niemal nieograniczone możliwości.
10. Nie lubię/nie zjem…
Hmm... Chyba nie ma zbyt wielu rzeczy, których nie lubię i których bym nie spróbowała. No chyba, że to coś byłoby żywe i ruszało mi się na talerzu. Wtedy raczej bym tego nie tknęła.
11. Największa kulinarna porażka?
Jak chyba każdy, miałam kilka wpadek. Najczęściej wtedy, gdy próbowałam ściśle trzymać się jakiegoś zupełnie nowego przepisu. W taki sposób powstały kiedyś rybno-chlebowo-warzywne kotlety, które ani nie smakowały, ani nie wyglądały. Jakoś je co prawda przełknęliśmy, ale od tej pory zawsze dokładnie analizuję nowe przepisy, zanim wezmę się do gotowania.
W przepisie jest napisane "Na stolnicę przesiewamy obie mąki" a w składzie jest tylko pszenna. Czy jeszcze jakąś mąkę dodać? :) Ciasteczka wyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńMój błąd. Dziękuję, już poprawiam. Czasami kruche ciasteczka robię z mąki pszennej z dodatkiem ziemniaczanej i pewnie stąd ta pomyłka. Te ciacha są tylko z jednej mąki - pszennej. Są zbyt cienkie, aby dodawać do nich mąkę ziemniaczaną (gdybyśmy ją dodali, ciasteczka mogłyby się rozpadać w dłoni).
UsuńPozdrawiam serdecznie, a ciacha gorąco polecam :)
To ja zapodaję trzecią nominację :) http://pass-the-food.blogspot.com/ A ciasteczka wyglądają obłędnie :)
OdpowiedzUsuńTrzecią? Wow :D A jeśli mowa o ciasteczkach, to zapewniam, że nie tylko wyglądają. Smakują równie obłędnie :)
UsuńIle mniej więcej ciasteczek wychodzi z tego przepisu :) ?
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam w przepisie, ok. 25 sporych ciasteczek, ale oczywiście to zależy od średnicy wykrawaczki ;)
Usuń